Nie mogę sobie wybaczyć, że bezsensownie walczyłam o ten związek…

0

Kobiet takich, jak Anna żałujących, że walczyły o związek, jest mnóstwo. Z poczuciem wstydu i beznadziei. Rozczarowanych swoją własną postawą. Podjęły dobrą decyzję zbyt późno. I straciły wiele lat na kogoś, kto na to nie zasługiwał.

Wielokrotnie dostawały ewidentne sygnały od losu, świata, w końcu od niego – swojego mężczyzny – uciekaj, bo dzień po dniu cię niszczę. On tego oczywiście nie mówił. On to jej robił. Widziały i doświadczały jego toksyczności. Jad wylewał się z jego ust, oczu, postawy ciała i gestów. Miały obok siebie klasycznego narcyza, kogoś, kto podkopywał ich poczucie wartości każdego dnia i szydził z nich, czerpiąc z tego radość. Mimo wszystko one i tak trwały i wierzyły, że jakimś cudem on się w końcu zmieni: dojrzeje i zmądrzeje. Teraz się tego wstydzą. Mówią o swojej ogromnej naiwności…i ostrzegają inne kobiety. Nie popełniajcie tego błędu! Nie łudźcie się! Uciekajcie od razu!

Nie mogę sobie wybaczyć, że bezsensownie walczyłam o ten związek...

Zmarnowałam tyle lat…naprawdę tak sądzisz?

Boimy się zmian. Mamy różne myśli…. Coś trzyma nas w miejscu. Nie pozwala odejść. Tak ma wiele kobiet.

Anna która mówi, że nie może sobie wybaczyć, że bezsensownie walczyła o ten związek, nie jest wyjątkiem. Katarzyna potwierdza, że miała tak samo. Była, trwała, puszczała mimo uszu, wybaczała, powtarzała sobie, że żaden związek nie jest idealny. Nie chciała zawieść siebie, niszczyć swojej wizji miłości. Były też dzieci, małe, bezbronne i totalny brak ze strony najbliższych. Rodzice niejednokrotnie widząc, co się dzieje, nie zaoferowali pomocy.

Wprost przeciwnie, mówili o świętości małżeństwa i wstydzie, który oznacza rozwód. Radzili, że ma zacisnąć zęby i trwać. Więc Kaśka, ta wesoła kiedyś i zwariowana Kaśka, trwała, zaciskała usta aż do krwi. Ale to nie pomagało…Było tylko gorzej. On karmił się jej bezradnością. Im więcej znosiła, tym więcej ciosów dostawała.

Dzisiaj mówi, żeby Ania się nie wstydziła. Tylko przepracowała to, co było. Ona już ma to za sobą.

To nie wstyd walczyć, płakać, nie spać po nocach z powodu mężczyzny. Nie jest wstydem mocno kochać i dawać wiele. Wstydzić powinny się osoby, które wykorzystują innych i źle postępują z kimś, kto mocno kocha. Wszyscy inni po prostu dobrze, żeby wyciągnęli lekcje i nie powtarzali tych samych błędów. Należy przepracować temat i…mądrze pokochać siebie. Zawsze pamiętać o granicach i asertywności.

Łatwo mówić

Łatwo bowiem mówić, odejdź, odpuść, przestań się łudzić. Jesteś młoda, poradzisz sobie. Wiele kobiet nie chce tego słuchać, nie wierzy, że to możliwe. Płaczą, cierpią, ale nie mają odwagi spakować walizek.

Zresztą, gdzie by poszły? Do domu rodzinnego nie mają kluczy, rodzice jednoznacznie dali im do zrozumienia, że nie mają czego szukać w domu. Zresztą taki powrót w rodzinne strony to wstyd, przegrana. Okazja i pretekst do tego, aby by inni wytykali je palcami. Tak czują i tak mówią…

Przez lata żyły bowiem w bagnie, choć nawet tego nie wiedziały. Zanim się wyprowadziły z domu rodzinnego, wcale nie było lepiej. Nauczono je siedzieć cicho i się nie odzywać. Odebrano im szacunek i poczucie wartości. Zdeptano przebojowość, wmówiono, że życie kobiety jest ciężkie, że facet zawsze wygra. Zrobiono im prawdziwe pranie mózgu, we własnym domu, z miłości. Z troski, bo tak się kiedyś wychowywało. Bo matka sama wierzyła, że tak najlepiej. Zamiast chwalić i budować, lepiej przygotować na najgorsze, bo życie nie rozpieszcza.

Jeśli człowiek będzie przygotowany na najgorsze, to przynajmniej się nie rozczaruje, może co najwyżej się pozytywnie zaskoczyć, jeśli rzeczywistość okaże się łatwiejsza niż zakładano. Tak się wychowywało córki. Z takim wianem wiele pokoleń wchodziło w życie.
Skutki widać gołym okiem.

Jak tu odejść?

Łatwiej odejść, gdy są pieniądze. Ma się własne środki, dobry zawód, pracę, przyjaciół, mądrych rodziców, pomocne rodzeństwo. Trudniej się ruszyć, gdy bida aż piszczy, w domu rodzinnym gorzej niż z trudnym mężem, nie ma się przyjaciół, bo mąż skutecznie o to zadbał, by odseparować kobietę od całego świateł. Łatwo mówią odejdź, tylko dokąd? Nawet jeśli jakimś cudem znajdzie się środki na wynajem mieszkania, to kto odstąpi mieszkanie matce z dziećmi? Ludzie się boją wynajmować i mają rację. Matka z dziećmi to najgorszy możliwy lokator, dla wielu właścicieli jest to nie do przyjęcia, zostaje skreślona od razu.

Nie ma zatem co porównywać sytuacji kobiet, bo mogą być one skrajnie różne…Każdego los bywa po prostu odmienny. Nie ma sprawiedliwości na świecie.

Odpuść sobie

Jednak, żeby iść dalej, trzeba przepracować to, co nas w życiu spotkało. Nie wolno chować urazy do siebie, że się nie potrafiło, nie umiało. Trzeba umieć sobie odpuścić. Nie wyrzucać sobie błędów z przeszłości. Jeśli umiałabyś postąpić inaczej, zrobiłabyś to. Gdybyś wiedziała, że się przewrócisz, usiadłabyś. Przecież nie wiedziałaś…

Zamiast wyrzucać sobie głupotę,

  • wybacz sobie,
  • nie wstydź się,
  • to jemu powinno być wstyd, nie tobie,
  • bądź bogatsza o doświadczenia,
  • to, że walczyłaś o związek, oznacza tylko tyle, że prawdziwie kochałaś,
  • niestety nie każdy potrafi odwzajemnić miłość,
  • ty jednak potrafisz dużo dawać, zasługujesz na kogoś, kto to doceni,
  • nie pozwól ponownie zrobić sobie krzywdy,
  • najważniejsze, że dorosłaś,
  • nie byłaś w stanie postąpić inaczej,
  • najprawdopodobniej ukształtowały cię błędy rodzinne, być może dysfunkcyjna rodzina,

Żeby nie przyciągać toksyków, już dzisiaj przepracuj traumy i naucz się mądrze kochać siebie. Niczego nie żałuj. Patrz w przyszłość.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj