O dziewczynach, które uciekają z domu rodzinnego do domu chłopaka

0

Kiedyś mówiło się do młodej dziewczyny. Wprost lub między wierszami. „Wychodzisz za mąż. To nie jest już Twój dom. Nie masz do czego wracać. Problemy załatwiaj w domu rodzinnym”. To była ta rada, która miała uchronić przed rozwodami, a także przed ich skutkami. Intencje były dobre. Nie o to chodzi, żeby z każdą kłótnią wracać do mamy i taty. Z drugiej strony dzisiaj wiele osób jest zbulwersowana ukrytym przesłaniem tego komunikatu. I inaczej niż kiedyś mówimy do swoich dorastających dzieci: to zawsze jest i będzie Twój dom. Możesz zawsze wrócić, zwłaszcza jeśli Twój związek jest przemocowy. Nikt nie ma prawda Cię krzywdzić. Kochamy ciebie. Pamiętaj o tym. Takie postawienie sprawy wiele zmienia. Już na wstępie. I nigdy nie pojawi się w tych domach, z których dziewczyny uciekają, szukając spokoju u boku właśnie poznanego chłopaka…

O dziewczynach, które uciekają z domu rodzinnego do domu chłopaka

Zrób wszystko, żeby twoje dziecko nie chciało uciekać z domu

Gdy dziecko czuje się źle w domu, zrobi wszystko, żeby szybko się usamodzielnić. Wystarczy, że nadarzy się okazja, a ucieknie. Pierwsza miłość. Możliwość pracy poza domem. Powiesz ok, co w tym złego?

Ano to, że jeśli dziecko ucieka, a nie po prostu dorasta, to zmienia to wszystko. W grę wchodzi poczucie przymusu i desperacji, a nie realna chęć. Najczęściej taki krok stawiany jest przez osobę do tego nieprzygotowaną. I klasyczny finał często wygląda jak wpadnięcie z deszczu pod rynnę.

Ucieczka

Niestety ucieczka zawsze będzie ucieczką. Ze strachem, oglądaniem się za siebie, stresem, niepewnością. Potrzebą udowodnienia najbliższym swojej wartości i idealizowaniem często marnych związków.

Bardzo często ucieka się z kimś, od kogo młoda dziewczyna powinna trzymać się z daleka. Opisana w psychologii potrzeba powtarzania sprawia, że młoda kobieta trafia na osobę, od której tak naprawdę chce się uwolnić. Jej chłopak pod wieloma względami jest toksyczny, równie mocno zaburzony jak z dom, z którego pragnie się wyrwać. Może początkowo tego nie okazuje, ona pewnych ważnych sygnałów nie widzi, być może próbuje je ignorować… Tak bardzo chce, że uważa, że to wystarczy, aby się udało. Jednak to zawsze jest zły wybór.

Niestety rzadko się udaje

W praktyce ucieczka to początek nowych problemów. W domu było słabo, ale „na swoim” jest jeszcze gorzej. Bo to swoje to często dom mężczyzny, jego rodziny. Panują w nim idealne warunki na to, żeby pojawiła się przemoc, alkohol, prawdziwe piekło. Historie tysiąca kobiet udowadniają, że tak się dzieje.

Ona nieukochana, nietraktowana we właściwy sposób, zagubiona, nie odnalazła siebie. Nie przepracowała własnych ran, nie zrozumiała, co się działo i jaka jest recepta na jej problemy. Nie zrobiła tego wszystkiego, od razu „wskoczyła” w nowy układ, z wielką nadzieją, wręcz determinacją, że musi się udać.

Niestety nie ma drogi na skróty. Historia zmusi ją do przerobienia kolejnej ważnej lekcji, w której głównym punktem będzie potrzeba pokochania siebie. Bez niej nie ma mowy o sukcesie.

Daj dziecku pewność, że…

Jaki jest finał tej historii i jaki morał?

Zacznijmy od początku.

Czy dziewczyna zawiniła?
Oczywiście nie. Winni są jej rodzice. Bez dwóch zdań.

To od nich należałoby zacząć edukację.

Właśnie z tego powodu tak ważne jest, żeby dać dziecku pewność:

  • że jest kochane,
  • takie, jakie jest,
  • nie musi na miłość zasłużyć,
  • może ze wszystkim przyjść do rodzica,
  • nie musi się bać,
  • ma mieć pewność, że rodzic zawsze pomoże,
  • dla rodzica istotne jest dziecko – duże czy małe, a nie to, co „trzeba”, „co wypada”, czy co ludzie powiedzą.

Dlatego nie mów swojej dorastającej córce, że jak wyprowadzi się i postanowi zbudować rodzinę, to nie ma dokąd wracać. Mów coś innego, mianowicie: że zasługuje na dobre traktowanie. Nikt nie ma prawa jej krzywdzić. I jeśli dzieje się jej krzywda, to jesteś. Może na ciebie liczyć.

Naucz ją samodzielności i niezależności. Ale jednocześnie powtarzaj, że jesteś. I niech to nie będą tylko czcze słowa. Bo dom rodzinny to coś więcej niż cztery ściany. To spokój i bezpieczeństwo. Zawsze. Nawet w największą burzę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj