Ironia losu polega na tym, że młodość otrzymujemy z urzędu, ale na dojrzałość musimy sobie zasłużyć. Doświadczeniem i dobrymi życiowymi wyborami, a także wszystkimi pułapkami i potknięciami, które pozwalają nam wzbić się ponad przeciętność, odkryć siebie, zmienić i wzmocnić to, co wymaga poprawy. Po 40 zaczynamy zazwyczaj żyć sensowniej. Dlaczego?
Znajdujemy odwagę, by żyć świadomie
Przez wiele lat upatrujemy poczucie bezpieczeństwa w czynnikach zewnętrznych. Najpierw w rodzicach, później w rozwoju osobistym, nauce, wykształceniu, czasami również w partnerze czy pieniądzach. Z czasem zaczynamy jednak zauważać, że to pułapka, forma oszukiwania siebie.
Nie ma bowiem takiego perfekcyjnego sposobu na życie, który by w pełni zabezpieczył przed niespodziankami i zwyczajnym życiowym pechem. Nawet największy asekurant musi kiedyś poczuć tę bezsilność wynikającą ze stwierdzenia, że nie da się przewidzieć wszystkiego, a silna potrzeba poczucia bezpieczeństwa zamiast motywować do rozwoju często blokuje.
“Bezpieczeństwo to w zasadzie przesąd. Nie istnieje w naturze, ani ludzkość jako całość go nie doświadcza. Unikanie niebezpieczeństwa na dłuższą metę nie jest bezpieczniejsze niż jawne ryzyko. Życie jest albo śmiałą przygodą albo niczym. Zwracanie twarzy ku zmianie i działanie jak wolne duchy wobec przeznaczenia, jest siłą niepokonaną.”
– Helen Keller
Gdzieś w okolicy 40 urodzin wielu z nas zdobywa siłę do odważnego życia. Porzucamy złudne poczucie bezpieczeństwa, które trzymało nas w miejscu, w nielubionych, choć dobrze znanych okopach. Bierzemy swoją codzienność za rogi i zmierzamy się z nią każdego poranka na nowo. Ta ciągła walka już nie przeraża, ale motywuje do dokonywania coraz lepszych wyborów.
Znajdujemy odwagę, by być sobą
Przez sporą część życia przykuwamy zbyt dużą uwagę do opinii innych. Zanim otworzymy usta, zastanawiamy się, co pomyśli otoczenie o tym, co mamy do powiedzenia. Zastanawiamy się, czy aby te szepczące w kącie kobiety nie naśmiewają się ze mnie, co zrobić, by w końcu zaakceptowała mnie koleżanka w pracy, polubiła szwagierka czy teściowa.
Nasze poczucie własnej wartości zależy od odbioru społecznego tak bardzo, że nie sposób zignorować tej siły.
Z czasem wiele się jednak zmienia. Przestajemy odczuwać przymus udawania, że mamy wszystko “gdzieś”, bo rzeczywiście opinia innych traci dla nas na znaczeniu. Jest ważna, ale już nie tak bardzo jak wcześniej.
Przestajemy żyć pod dyktando innych, coraz częściej zauważamy siebie i własne potrzeby. W końcu naprawdę poznajemy, co to znaczy być sobą.
Największa odwaga to ośmielić się być samym sobą.
– John Lancaster Spalding
Z czasem odkrywamy również, że pewne role narzuca nam społeczeństwo, ale wcale nie musimy na to się godzić. Możemy, wśród setek scenariuszy, wybrać najlepszy dla siebie. Bo to nasze życie. To dla nas ma ono mieć sens, nie dla innych. Po prostu.
Wiemy, czego chcemy
Podobno połowa sukcesu to wiedzieć, czego się chce. Dzięki temu można się uchronić od trafieniem do miejsca, w którym bardzo nie chce się być. Trzeba wiedzieć, dokąd zmierzamy, by krok po kroku pokonywać dzielącą nas od tego miejsca odległość.
Życie po 40 ma ten atut, że odkrywamy własne potrzeby. To dlatego tak wiele osób w tym momencie zmienia pracę, zakłada własny biznes, odnajduje pasjonujące hobby, odkrywa radość z doskonalenia pewnych umiejętności. Już wiemy, czego chcemy i czego nie jesteśmy w stanie zaakceptować….a to naprawdę dużo.
Żyjemy uważnie
Doceniamy to, co przynosi nam codzienność.
Pozwalamy sobie na odczuwanie wszystkich emocji, tych pięknych i trudnych. A jeśli nawet mamy z tym problem, to jesteśmy go świadome, co czyni nas silniejszymi nić kiedykolwiek wcześniej.
Rozwinięta wrażliwość i inteligencja emocjonalna pozwala budować bardziej wartościowe relacje. I chronić się przed tymi, które odbierają nam życiową energię.
Doceniamy życie
Zazwyczaj mamy już doświadczenie śmierci bliskiej osoby. To wiele zmienia. Wydarzenie to jawi się wielu z nas jako dotkliwe, niezrozumiałe i zaskakujące. Spoglądanie na coraz słabszych rodziców rodzi pokorę. Historie poważnych chorób rówieśników są jak bolesne uszczypnięcie przypominające o tym, że życie nie trwa wieczne.
“Wszyscy mamy dwa życia. To drugie zaczyna się w chwili, gdy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno.” Konfucjusz
Po 40 (niektórzy tę wiedzę zdobywają szybciej) wiemy już, że trzeba wykorzystać każdy moment, który trwa, bo tylko on się liczy. Przeszłości już nie ma, a przyszłość może nie nadejść…
Jeszcze mi trochę brakuje ale myślę, że zasady, o których wspomniałaś dotyczyć powinny nas wszystkich. Rozmawiałam ostatnio z moją przyjaciółką Karoliną, która już blisko jest tej daty i ona też uważa, że już rozumie, iż spina lat 30 jest za nią. Wyścig do bycia akceptowaną już jej nie dotyczy, bo dziś rozumie swoją wartość i energię swego życia chce przeznaczyć, na to co lubi, a nie na to by inni o niej dobrze mówili. Dzięki za fajny tekst.
To dobrze, że tak wiele osób odpuszcza te wszystkie brednie, którymi się niepotrzebnie przejmujemy…Dziękuję za miłe słowa. I pozdrawiam serdecznie.
Tak dokładnie jest , mam 40 jest lepiej niż.Jak.miałam 25
🙂
Po 40 mam 42 wiem co chce być szczęśliwa dobra i dać dzieciom dobro to jest najważniejsze
I to są super cele 🙂
Bardzo ciekawy, inspirujący tekst. I choć wiek nie ten, to przemyślenia mam bardzo podobne. Tylko jeszcze czasem brak mi odwagi żeby w 100% żyć po swojemu.
Chyba każdemu czasami brak odwagi…
Uwielbiam te artykuły i troszeczkę się ich wręcz boje 😅😊tak bardzo sa trafne ,oddają wszystko co myślę ,co przeżywam,czego doświadczam ,dziękuję i czekam z niecierpliwością na kolejny