Po czym poznać, że to koniec małżeństwa?

0

Na początku małżeństwa wiadomo jak jest. Pięknie. Są uśmiechy, patrzenie w oczy,
perspektywa zgodnego życia razem do końca dni. Istna sielanka. Być może czasami
doprawiona szczyptą pesymizmu lub lepiej napisać realizmu – pod tytułem – a co jeśli się
nie uda? Ale dość szybko odganiana niczym czarne chmury pocałunkami i chowaniem się
w ramionach ukochanego. Jak jest z kolei na końcu? Gdy małżeństwa już nie ma? I czeka
się tylko na ostateczną decyzję o rozstaniu? Po czym poznać, że to koniec małżeństwa?
Oto sygnały poprzedzające rozstanie!

Po czym poznać, że to koniec małżeństwa?

Ile procent małżeństw kończy się rozwodem?

Mamy za sobą dość gwałtowny wzrost statystyk rozwodowych. Po wielu latach historii
ludzkości, w trakcie których rozwód był rzadkością, dane ustabilizowały się na pewnym
poziomie, wskazującym, że nawet co trzecie małżeństwo w Polsce kończy się rozwodem.
Co ciekawe coraz częściej rozchodzą się pary z dość krótkim stażem. Decyzję o rozstaniu
podejmują też małżonkowie mający dość długą historię małżeństwa, nawet kilkudziesięciu
lat.

Normą stają się rozwody po czterdziestce, ale również pięćdziesiątce. Bardzo często
związek się rozpada już po kilku latach razem. I często decyzja o rozwodzie młodej pary
równie mocno dziwi jak rozstanie ludzi budujących związek od kilkudziesięciu lat.

Jakie są najczęstsze powody rozwodów?

Jako najczęstsze powody rozwodów wymienia się niezgodność charakteru, co jest dość
zaskakujące, bo pary biorące ślub zazwyczaj dobrze się znają. Przed ślubem są ze sobą
wiele lat, mieszkają razem.

Może to sugerować, że ludzie po ślubie się zmieniają albo właśnie nie zmieniają się. W
myśl zasady – mężczyzna pragnie, żeby kobieta po ślubie się nie zmieniała, a ona niestety
nie jest już taka sama. Ona natomiast marzy, żeby on się zmienił, a on uporczywie
pozostaje taki jak wcześniej.

Drugi najczęstszy powód rozwodów w Polsce to zdrady oraz problem alkoholowy. Bardzo
często jako powód odejścia od siebie podaje się konflikty na tle finansowym. Ktoś zarabia
za mało, ktoś wydaje za dużo, nie ma na to, na co by się chciało, pojawia się przemoc
finansowa, być może hazard, itd.

Co zabija małżeństwo?

Jak to jest, że można przejść od miłości po grób do nienawiści i na końcu obojętności?
Okazuje się, przyczyna jest dobrze znana. Według badacza miłości Bogdana Wojciszke,
na pytanie – co zabija małżeństwo – można odpowiedzieć prosto – czas.

To, co łączy parę na początku – fascynacja seksualna, zapach nowości, ekscytacja,
szybko się kończy. Etap zakochania, prawdziwej burzy hormonalnej, trwa co najwyżej 2-5
lat. Potem wiele się zmienia. I jeśli para nie umie utrzymać żaru, nie jest w stanie wzbudzić
w sobie ekscytacji, to związek się wypala.

W takim wydaniu właśnie czas jest głównym winowajcą. Jeśli po zakochaniu i
romantycznych początkach związek nie ma kompetencji, by stać się kompletny – jak określa go Wojciszke w swojej książce „Psychologia miłości” – to relacja się po prostu
rozpada. W myśl zasady, było fajnie, ale to już koniec.

Po czym poznać, że to koniec małżeństwa?

Małżeństwo się kończy, gdy nie ma zrozumienia, przywiązania, współzależności (wspólnego dążenia do celu, podstawa to oczywiście podobne cele), brakuje empatii (umiejętności wczucia się w partnera).

Kluczowe są oczywiście cechy indywidualne – niektóre osoby z różnych powodów mają
mniejsze zdolności do budowania stałego związku. Mają większą tendencję do zachowań
ryzykownych, szybciej decydują się na zdrady, łatwiej przechodzą na stronę zła. Ich
poziom inteligencji emocjonalnej jest niewystarczający.

Jeśli chodzi o stabilność małżeństwa, na pewno znaczenie mają również czynniki
zewnętrzne. Trwałości związków nie sprzyja negatywny wpływ otoczenia, destrukcyjny
zachowania rodziny, czy przyjaciół. Bardzo dużym wyzwaniem jest tak zwana nieodcięta
pępowina czyli zbyt duża zażyłość między partnerem a jego bliskimi. Jeśli mężczyzna nie
stawia kobiety na pierwszym miejscu, jest pod destrukcyjnym, czy toksycznym wpływem
najbliższych, bardziej liczy się z ich zdaniem niż z własnym – nie rokuje to dobrej
przyszłości.

Wojciszke ciekawie wskazuje na różne pułapki, które mogą się pojawić podczas
budowania relacji. Często są to pewne schematy zachowania, które zamiast wspierać i
wzmacniać, tak naprawdę prowadzą do zguby i zakończenia związku.

Mowa o:

  • nadmiernej dobroczynności – która paradoksalnie rzadko wzmacnia związek, raczej
    prowadzi do zaburzenia jego równowagi,
  • obowiązku – czyli robienia zbyt wielu rzeczy, bo tak trzeba, z pominięciem własnych
    oczekiwań.
  • pułapce sprawiedliwości – czyli zbyt usilnego stosowania się do zasad i braku
    elastyczności w podejściu do życia, które bywa nieprzewidywalne,
  • pułapce świętego spokoju – unikania za wszelką cenę konfrontacji z obawy przed
    kłótniami i ich konsekwencjami.

Po czym zatem poznać, że to koniec małżeństwa?

Po czym poznać, że to koniec?

Istnieje kilka czerwonych flag. Po pierwsze, Gdy w związku jest obojętność. Już nic nie
grzmi, nie ma emocji, kłótni – wtedy związku nie ma. Co innego wtedy, gdy jeszcze
pojawiają się spięcia, parze chce się toczyć boje, wtedy jest szansa na porozumienie. W
przypadku ciszy – jej nie ma.

Koniec małżeństwa to obojętność, ale też wzgarda. Moment, kiedy czas spędza się
oddzielnie. Nie chcemy razem być. Cieszymy się, gdy możemy być oddzielnie i mamy
święty spokój. Nie odczuwamy potrzeby rozmów, dzielenia się przemyśleniami, planami.
Widzimy przyszłość jako czas uwolnienia się od siebie. Marzymy o tym, żeby w końcu
zakończyć to, co nam nie służy.

Koniec związku to również klasyczne bagienko. Tak zwane niemiłe zagrania, zachowania,
których nie da się wybaczyć. To przykrości, ciosy poniżej pasa. To zaniedbania i zanik
lojalności. Już się nie lubimy i nie chcemy być razem.

Kiedy zdecydować się na rozwód?

Niektóre pary, mimo że jest naprawdę źle, decydują się trwać mimo wszystko. Główny
powód, jaki się wtedy wymienia to „pozostawanie w związku ze względu na dzieci”. Oboje
czują, że lepiej byłoby się rozstać, jednak tego nie robią.

Czy słusznie?

To zależy, jaki jest nasz cel. Warto zadać sobie pytanie, co chcemy przekazać dzieciom,
co pokazywać, jaki obraz miłości. Jeśli wydaje się nam, że dzieci dadzą się nabrać na
„związek na siłę”, jesteśmy w błędzie. Dzieci doskonale wyczuwają emocje między
rodzicami. Widzą spojrzenia, zmęczenie w oczach, wyczuwają chłód. Nie uwierzą w bajkę,
którą chcemy im przekazać. Nie ma znaczenia, jak mocno byśmy się starali. One znają
prawdę. Po prostu. Dzieci to doskonali obserwatorzy. Są jak papier lakmusowy kondycji
rodziny. Tu nie ma mowy o oszukiwaniu, o zatajaniu prawdy.

Dzieci być może nie rozumieją przyczyn, konsekwencji, ale odbierają atmosferę, emocje, wyczuwają napięcie, czują, że jest nie tak, jak być powinno.

Nie wspominając o sytuacji, kiedy w relacji zamiast ciszy i spokoju dla niepoznaki,
dominują kłótnie. Gdy małżonkowie ciągle się spierają, ale trwają razem „dla dobra dzieci”,
wtedy w ogóle nie ma o czym mówić.

Kiedy zatem zdecydować się na rozwód?

Jeśli mimo mijających lat, jest źle. Gdy spróbowało się wszystkiego – wyjazdów, rozmów,
nowych celów, wizyty u psychologa, w poradni, i to nie pomogło. Gdy poczekało się, aż
kryzys minie, dobrze przemyślało sprawę, upewniło, że jest się pewnym konsekwencji
rozwodu i ma się siłę, by zmierzyć się z tym, co nadejdzie. Kiedy stres wynikający z
rozwodu wydaje się błahostką. I marzy się tylko o tym, by się w końcu uwolnić?
Kiedy czas na rozwód? Wtedy, kiedy zrobiło się wszystko, co w ludzkiej mocy, żeby
uratować związek. I kiedy po prostu nie wyszło.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj