Nie ma idealnej recepty na udany związek. Są jednak wyniki badań, które pokazują nam, co ma największą szansę na sukces. Okazuje się, że wbrew ludowym sądom, przeciwieństwa wcale się nie przyciągają….a na pewno nie służą stabilnemu i długotrwałemu związkowi. Jak to zatem jest?
Nie tak jak w filmie
Zapomnij o superprodukcjach takich jak: “Masz wiadomość”, “Pokojówka na Manhattanie” czy “Wpadka”. Wszystkie te filmy pokazują rzeczywistość mocno uproszczoną, taką, której nie ma. Każde badania psychologiczne pokazuje, że przeciwieństwa wcale się nie przyciągają. Mimo że w tę zasadę wierzy większość dorosłych ludzi, a szczególnie tych rozmiłowanych w filmach, to jest to fikcja, którą się jednak bardzo miło ogląda. W myśl tej zasady: zgodność jest nudna, a bycie na drugim biegunie może być takie fascynujące, czyż nie? Według wielu to różnice w drugiej osobie nas najbardziej fascynują. Prawda jednak wygląda przeciwnie.
Podobieństwa, nie przeciwieństwa
Ku zaskoczeniu wielu okazuje się, że ludowe mądrości i informacje przekazywane z pokolenia na pokolenie nie zawsze mówią prawdę. Bo wcale nie jest tak, że przeciwieństwa się przyciągają. To podobieństwa do siebie „ciągną”. W myśl założeń, że „swój ciągnie do swego”, czy po prostu podobni się lubią.
Mnóstwo badań potwierdza, że podobni do siebie partnerzy tworzą bardziej trwałe, satysfakcjonujące relacje. Natomiast partnerzy do siebie niepodobni budują raczej nietrwałe i niedobrane relacje.
Co to znaczy podobni?
Kolejnym zaskoczeniem może być fakt, że partnerzy dobierają się nie tylko pod względem podobieństw charakterów, ale nade wszystko podobnego stopnia atrakcyjności.
Związek atrakcyjnej kobiety z przystojnym mężczyzną uważany jest za sprawiedliwy społecznie. Im stopień atrakcyjności partnerów jest bardziej zbliżony, tym większa szansa na długoletnią miłość i bycie razem. Oczywiście wraz z wiekiem ludzie się zmieniają, młodość i uroda przemija…. Jednak jeśli partnerzy na początku byli w podobnym stopniu atrakcyjni, to jest szansa, że będą w podobny sposób się starzeć.
Nie znaczy to, że w relacjach, w których czas wyjątkowo nie sprzyja jednej z osób budujących związek, taka relacja jest skazana na porażkę, bo nie jest. Trzeba jednak uczciwie zaznaczyć, że taki związek jest bardziej zagrożony.
Inna kwestia to również podobieństwo społeczne. Dobieramy się w pary uwzględniając, często nieświadomie, poziom wykształcenia, status majątkowy, zamożność rodzin, z których się wywodzimy. Im bardziej podobna para pod tymi wyżej wymienionymi względami, tym ma większą szansę na szczęśliwe i długoletnie życie.
Kiedyś funkcjonował mezalians, który chronił społeczeństwo przed łączeniem się w pary osób z różnych warstw społecznych. I to miało sens praktyczny. Dzisiaj nauka mówi, że stabilności również sprzyja ta zasada. Pod tym względem, że najbardziej trwałe są związki osób o podobnym statusie społecznym. I wyjątki od reguły w tym temacie, według naukowców, również mają potwierdzać regułę.
Najbardziej szczęśliwe pary są podobne
Liczne badania naukowe dowiodły, że najszczęśliwsze pary są do siebie podobne pod względem:
- zainteresowań,
- stopnia inteligencji,
- wartości,
- postaw,
- ról,
- cech osobowości,
- charakteru.
Co ciekawe badacze zauważyli, że wśród kochających się par postrzeganie podobieństw u partnera jest większe niż jest ono w rzeczywistości. Innymi słowy wydaje się nam, że jesteśmy do siebie bardziej podobni niż jest to faktem. Dzieje się tak dlatego, że osoby lubiące się, dostrzegają u drugiej osoby dużo cech wspólnych. Niejako widzą w niej samą siebie.
Kochający się partnerzy podkreślają cechy, które ich łączą. Mają też tendencję do unikania mówienia o tym, co ich dzieli a także bagatelizowania tych faktów.
Osoby darzące się głębokim uczuciem mają tendencję do bagatelizowania różnic, które je dzielą. Często ukrywają (świadomie lub nie) rozbieżności i różnice, które istnieją między nimi.
W czym mamy być podobni?
Istotne jest to, że szczęśliwe pary nie muszą być podobne we wszystkim. Nie chodzi o znalezienie swojego życiowego „bliźniaka”. Rzecz w tym, żeby zgadzać się w kwestiach fundamentalnych, podstawowych. Banały mogą nas różnić, ale tylko banały. Bo fundamenty muszą być wspólne.
Naukowcy odkryli, że podobieństwo partnerów zwiększa ich zaangażowanie w działanie i przyspiesza czas reakcji. Innymi słowy, im bardziej jesteśmy do siebie podobni, tym szybciej dla siebie działamy.
Robimy coś na rzecz relacji, bez wahania i zbędnych rozważań – czy mi się to opłaca, czy to moja kolej, a może poczekać i nie robić nic?
Poza tym większe podobieństwo sprawia, że bardziej się rozumiemy. Jesteśmy dla siebie przejrzyści, transparentni, czytelni. Przebywanie w swoim towarzystwie jest miłe, nie wymaga ciągłego zastanawiania się, co druga strona ma na myśli.
Czasami jednak przeciwieństwa się przyciągają…
Znane przysłowie jest prawdziwe – swój ciągnie do swojego. Jednak jest też dość mocno uproszczone. Z jednej strony ciągniemy bowiem do ludzi o podobnych poglądach, pasjach, do tych, którzy nas lubią….
Z drugiej jednak okazuje się, że gdy już się polubimy, lubimy bardziej tych, od których się jednak trochę różnimy. I to z nimi budujemy najtrwalsze związki. Badacze udowodnili, że jesteśmy skłonni dobierać się w pary w taki sposób, żeby nasze potrzeby i cechy się dopełniały. Nie chodzi zatem o ścisłe odpowiedniki, a dopełnianie się i uzupełnianie.
Pod pewnymi względami dobieramy się pod względem podobieństw: inteligencji, atrakcyjności, wzrostu, zamożności, religijności. Jednak inne cechy lubimy, gdy się uzupełniają – np. opiekuńczość i zależność, bycie jednostką dominującą i bardziej uległą, itd.
Przyjemność kontra obojętność
Gdy jesteśmy do siebie podobni, rzadziej się kłócimy, lepiej dogadujemy, co zwiększa szansę na trwałość relacji. Nasz sposób komunikacji jest sprawny i szybki. Jesteśmy podobni, stąd powodów do konfliktów jest mniej. Po drugie – lubimy się, spędzamy ze sobą więcej czasu, dzięki temu lepiej się rozumiemy.
Nasz związek łączy przyjemny stan równowagi. Zgadzamy się, jesteśmy podobni, nie musimy się zbyt wiele kłócić, czy wzajemnie do czegoś przekonywać. Zachowanie partnera jest przewidywalne, a my czujemy się szczęśliwe, bezpieczne. Możemy ufać, bo rozumiemy naszego partnera. W końcu nasza opinia ma potwierdzenie również w jego osądach. Co również poprawia nasz nastrój i w konsekwencji jakość życia.
Partnerzy bardziej różniący się od siebie, z czasem uczą się unikać pewnych tematów, sytuacji, które prowadzą do konfliktu. Nabierają również wprawy w życiu obok siebie, a nie z sobą. To natomiast prowadzi do tego, że zaczynają jeszcze bardziej się różnić. Pojawia się samotność w związku. Osoby budujące relację oddalają się od siebie, co zwiększa ryzyko rozstania. Jest to związek pozbawiony równowagi. Taki, w który wkrada się obojętność i który czeka niechybny koniec.
Stąd tak ważne, żeby być podobnym do siebie. Bo to daje szczęście.