Bo to od głodu bycia ważnym się wszystko zaczyna

20

Ukrywamy się za markowymi ubraniami, drogimi zegarkami, wypasionymi smartfonami, w wygodnych autach, w zbyt dużych domach. Eksponujemy rzeczy, by poczuć się wartościowymi ludźmi. Bo gdzieś w głębi duszy czujemy się gorsi…

Dodajemy sobie pewności, żeby inni traktowali nas poważnie. Chcemy mieć wszystko to, z czym kojarzy się nam sukces. Ten głód tak ssie nas od środka, że zaczynamy wierzyć, że kolejna rzecz da nam to, czego potrzebujemy najbardziej. Jednak ulga jest chwilowa. Za moment przychodzi kolejny cel, bez którego wydaje się nam, że nie będziemy szczęśliwe. Apetyt stale rośnie i coraz trudniej zaspokoić własne pragnienia. Niby standard życia jest coraz wyższy, ale ciągle czegoś brakuje…

bycie ważnym

Chcę więcej?

Większość z nas chce więcej wszystkiego. Mało jest takich osób, które wolą mieć mniej rzeczy, a więcej czasu.

Większość z nas, wcale nie z własnej winy, wpada w niebezpieczny schemat myślenia, że więcej znaczy lepiej. Pułapka konsumpcjonizmu jest zastawiona na każdego z nas:

  • bo kup więcej,
  • bo to tania sobota,
  • bo nikomu nie pozwolimy pobić naszych cen,
  • bo zawsze blisko,
  • bo się przyda,
  • bo jak masz więcej, to nic Cię nie zaskoczy,
  • bo przecież jesteś tego warta.

I tak kupujemy. Często niepotrzebne rzeczy. Nabywamy produkty, które obiecują nam szczęście. Na reklamach przecież wszyscy są uśmiechnięci, zadowoleni. Kupujemy, mając przed oczami marzenia, które nie spełniają się przecież tylko za pieniądze, potrzeba czegoś więcej.

Tym bardziej, że smak marzeń może być wyjątkowo gorzki. Zwłaszcza gdy przeszacujemy swoje możliwości. I co prawda zamieszkamy w wymarzonym przestronnym domu, ale z pętlą na szyi w postaci kredytu, który trudno się spłaca.

Ciekawe wnioski

Większość z nas chciałaby zarabiać więcej. Jednak badania pokazują, że nawet gdy dostajemy podwyżkę, to bardzo szybko przestajemy odczuwać to, że mamy więcej pieniędzy. To prostu schemat znany na całym świecie. Wyższa pensja sprawia, że większość z nas więcej wydaje. Nasz poziom życia rośnie, a wraz z nim oczekiwania. I bardzo szybko dążymy do tego, żeby zarabiać jeszcze więcej, bo zaczyna nam brakować pieniędzy.

Sporo osób marzy o małym, białym domku. Dla wielu z nas mały dom to taki, który ma 100 czy 150 metrów. To dom wybudowany według własnego zamysłu, w wybranym przez siebie miejscu. Ma być to budynek skrojony do naszych potrzeb. Gdy przeprowadzamy się z ciasnego mieszkania do domu, wszystko wydaje się duże. Na początku…. Jednak bardzo szybko się przyzwyczajamy i zaczynamy odbierać całkowicie inaczej przestrzeń…

Przeprowadzono dość ciekawy eksperyment w Stanach Zjednoczonych, wyposażając kilka czteroosobowych rodzin w opaski, pokazujące, jak wykorzystywana jest przestrzeń w danym domu. Okazało się, że rodzina mieszkająca na 200-300 metrach tak naprawdę każdego dnia wykorzystywała około 80 metrów domu. Reszta… była zbędna. Poza tym dorośli po powrocie do domu rzadko korzystali z wielkich ogrodów, byli tak zmęczeni, że padali zmęczeni na łóżko, szybko zasypiając.

Jaki z tego wniosek? Większość z nas naprawdę potrzebuje mniej niż sądzi. W wielu przypadkach spełnienie marzeń o “wzbogaceniu się” wcale nie przynosi szczęścia.

Trudno zaspokoić swój głód bycia ważną osobą starym oplem i małym domkiem, gdy inni kupują nowoczesne auta i duże, ekskluzywne domy. Trudno powiedzieć “to mi wystarczy”, gdy koleżanki zrobią wszystko za awans, traktując topniejący czas osobisty, jako koszt, który po prostu trzeba ponieść. Trudno się przeciwstawić histerii “musisz mieć”, jeśli jesteś przekonana, że tak żyją wszyscy. Kto chce być “frajerem”, który ma więcej czasu i mniej stresów? Większość wybiera współczesne niewolnictwo, coraz wyższe kredyty, coraz wygodniejsze życie i coraz rzadsze spotkania rodzinne i w gronie znajomym. Stoły co prawda mamy coraz większe, a salony coraz wygodniejsze, ale…świecące pustkami.

20 KOMENTARZE

  1. Wyścig szczurów, rywalizacja, chęć posiadania wszystkiego naj, to chore i nie normalne czasy, jak i to, że trzeba botoksem podnieść policzki, silikonem cycki itd. Czy to jest najważniejsze dzisiaj? Czy to są priorytety tych czasów? Gdzie miejsce na rodzinę, na prawdziwe przyjaźnie, gdzie miejsce na dobrą książkę w domowym zaciszu, czy spędzenie czasu w domu chorej, starej, spracowanej matki??? Kiedy przyjdzie opamiętanie? Zapewne, jak będzie za późno na to, żeby żyć zgodnie ze sobą, a nie z innymi.

  2. O sobie napiszę tak:nigdy nie ciągnęło mnie do luksusu wypasionych aut i komórek (telefon)
    Pomimo że żyłam w zamożnej jak na lata 80 rodzinie to nie obnosiłam się z tym w szkole czy po “ludziach”
    Matka mawiała by być skromną osobą i kulturalną ot to wszystko.
    Potem miałam mezalians -ja z bogatej rodziny on biedny.
    Ale nie przeszkadzało mi to wogóle.
    Ważne były dla mnie relacje rodzinne i uczucie.
    Bo to dawało mi to czego brakuje kobiecie.
    Miałam i mam zawsze stwierdzenie że pieniędzmi nie kupisz miłości, szczęścia i zdrowia

  3. No cóż ..każdy ma jakieś priorytety w źyciu.Każdy jest inny ,każdy przeszedł inna drogę w źyciu i nie chce oceniać cudzych wyborów .Jak sobie pościelisz..

  4. Bardziej być niż mieć..Ważne jest zdrowie Twoje i bliskich Ci osób, wschód słońca, uśmiech bliskiej osoby, aromatyczna kawa wypita o poranku,ale ważna jest też praca,która zabezpiecza byt i jest dopełnieniem tego,by docenić czas wolny.I jedyne czego można do tego pragnąć to dobrych ludzi na życiowej drodze i paru pięknych chwil

  5. Czuję się ważna od mniej więcej 16 roku życia. Kiedy odkryłam, co chcę robić i jak to osiągnąć. Kiedy głód wiedzy i zaspokojenia zainteresowań i spełnienia marzeń przyćmił wszystkie inne głody. Nie przeszkadzało mi, że jestem inna, samotna, że czytam książki filozoficzne, a na ferie wypożyczam atlas nieba.

  6. Posiadanie mnie nie interesowało. Ten rodzaj zniewplenia szczęśliwie mnie omija. Lepiej żyć w ciszy własnych myśli i mieć chociaż dwie życzliwe osoby. Zdrowie

  7. To że ktoś ma hajs wcale nie oznacza że jest wartościowym człowiekiem dlatego bawi mnie np programy damy i wiesniqczki …te pierwsze myślą że są ponad…eh szkoda słów Ale takie czasy nastały niestety

  8. Ależ zgrałyśmy się w czasie i temacie 🙌 Rano z Kolegą z pracy zastanawialiśmy się czy perspektywa patrzenia na życie zależna jest od wieku. On po czterdziestce, ja chwilę przed 😂 Mi doświadczenia ułatwiły zmianę kursu z “mieć” na “być”. Przestałam tracić życie na rzeczy nieistotne. Dziś nie warunkuję szczęścia, po prostu jestem wdzięczna za to co mam i za to co mnie omija 😀 PolecaM

  9. Od kiedy wartość człowieka mierzy się od wartości zasobów finansowych? Cenię ludzi którzy osiągają sukces dzięki swojej pracy, wiedzy, inteligencji ale nie za wszelką cenę – bo to właśnie zatraca wartość człowieka, zmienia charakter. Nie wszyscy umiemy poradzić sobie z nabytym bogactwem.

  10. życie na pokaz to najbardziej żałosna forma egzystencji, jak coś robisz, to rób, bo to lubisz, a nie po to, by ktoś to zauważył, krytyków nigdy nie zabraknie

  11. A ja coraz bardziej cenię ludzi, z którymi można po prostu porozmawiać i pobyć. Wartością jest święty spokój i czas dla siebie a nie gonienie, w imię ambicji bycia postrzegania bogatą w wypasionej furze i modnych ciuchach 🙂

  12. Bardzo trafny komentarz…wiekszosc ludzi zyje bez celu, dryfuje przez nie ot tak, zeby wypelnic dni czyms co pozwala nam zapomniec o nietrwalosci tego czym sie otaczamy i tego, ze zycie zmierza tylko w jednym kierunku…smierci. Marnujemy cenny czas starajac sie dorownac przyslowiowym Kowalskim w tym co maja zamiast celebrowac fakt, ze jestesmy kims innym, wyjatkowym i jedynym (egzemplarzem) w swoim rodzaju. W pogoni za “duperelami”, ktore nie sa nam niezbedne do zycia, zapominamy, ze tylko ludzie, ktorzy nas cenia, kochaja i rozumieja sa wartosciowi i warci naszego wysilku i czasu…smutna prawda: rodzimy sie w samotnosci i w samotnosci umieramy. Warto sie nad tym konsumpcyjnym podejsciem do zycia zastanowic a moze wtedy mniej bedzie zalaman nerwowych i depresji?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj