I ja Ciebie też

3

I ja Ciebie też. Ze wzajemnością. Bo Ty o tym wiesz. Moje oczy to mówią. Ciało też. Znasz mnie. Rozumiesz, co chcę Ci powiedzieć. Tak, to już ta mistyczna faza zsynchronizowania. Możesz czytać jak z otwartej książki. O ile wcześniej odrobiłeś lekcję, którą przyniósł nam los. Nie spałeś na sprawdzianach z życia, nie znużyły Cię dramaty dnia codziennego. Widziałeś łzy, zażenowanie, najwyższą formę wk…i zmęczenie trudne do opisania słowami. Wytrzymałeś to, przy czym wielu odpada. Nie poddałeś się. I ja też nie. Choć chciało się rzucać szklankami i walić głową w mur. Czuło się bezsilność, lęk i smutek. Że nie wszystko zależy od nas, że bywamy tak głupio niedoskonali. Bo ja Ciebie też. Znam. Najlepiej na świecie.

i ja Ciebie też

Związek i czas

Oglądamy komedię romantyczne z przymrużeniem oka. Śmiejemy się. Ja też płaczę. Wiem, że to głupie, ale tak mam. Nie wstydzę się tego. Ty zawsze powiesz coś zabawnego, że cały misterny plan reżysera, scenarzystów i aktorów traci sens. Zamiast się wzruszyć, za chwilę płaczę ze śmiechu. Bo to takie piękne i nieprawdopodobne zarazem.

Życie to nie film

Choć czasami rzeczywistość pisze tak nieprawdopodobne scenariusze, że gdy chciałoby się je pokazać na wielkim ekranie, to nikt by nie uwierzył, że to wydarzyło się naprawdę. No to niemożliwe, że to tak wszystko się poskładało.

Jakby ktoś siedział za kurtyną i śmiał się do rozpuku, widząc, jak wszystkie puzzle zaczynają pasować i pomału widać całość. Już wspólną całość. Tak jakby los i wszystko wokół z dziwną siłą przyciągało ludzi do siebie. To niesamowite, jak wielką energię można w takich momentach poczuć.

A potem są przeszkody

Bywają życiowe sielanki. Niektórzy mają szczęście (?), że wszystko się zawsze układa. Szczęście ze znakiem zapytania, bo gdy pojawia się większy problem, to te doskonałe wymuskane pary często się rozstają. Ku zaskoczeniu wszystkich wokół. Bo jak to możliwe, jak to się stało, że im nie wyszło. Przecież byli idealni.

No właśnie idealni

Związek wzmacniają problemy. Codzienne kłopoty. Realizacja celu. To dlatego badania pokazują, że jeśli dana para „ma wszystko od razu”, to najczęściej nie umie się tym cieszyć. Powiesz, że to głupie, przecież kto by nie chciał opływać w luksusach, przecież łatwiej i przyjemniej. Niby tak, ale rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana. Nasza psychika zresztą też…

Lepiej gdy para ma niewiele i razem dorabia się przyszłości. Spanie w niewykończonym mieszkaniu na materacu wspomina się po latach z rozrzewnieniem. Smak potraw przygotowywanych na polowej kuchence był niesamowity. Dzisiaj dobre potrawy gotowane w modnej kuchni na wypasie są też ok, ale nie ma w nich tej magii sprzed lat. Tego luzu, nadziei, marzeń i realizacji. Robienia czegoś więcej, coś w co trudno na samym wstępie uwierzyć.

Dziękować za trudności

Ludzi spajają wspólne cele, marzenia. Realizacja planów krok po kroku. Gdy buduje się własny świat i codzienność.

Gdy wszystko podane jest na tacy od razu, to jednak wiele się traci. Paradoksalnie, jak to w życiu bardziej smakuje wysiłek i droga niż późniejszy efekt. Ostateczny cel jest super, ale to dlatego, że pamięta się wspólną drogę do niego.

I ta droga spaja najbardziej. Wyzwania, kłopoty, momenty, gdy człowiek wychodzi z siebie. Gdy chce się rwać włosy z głowy. Ta niepewność, oczekiwanie, wspinanie się po drabinie. Motywowanie siebie nawzajem. Otrzepywanie kolan po upadku. Podnoszenie drugiej osoby, a później dziękowanie za to samo, gdy samemu się upadnie.

Czy w takich trudnych momentach umiemy spojrzeć szerzej? Dojrzeć w problemach szansę na lepszy związek? Czy umiemy wyjść ponad swoją złość i rozczarowanie? No nie zawsze. Bo to cholernie trudne.

Znać się najlepiej

I ja Ciebie też znam w każdym wydaniu. Poznałam w najtrudniejszych chwilach. W momentach, kiedy brakowało słów. Kiedy nic się już nie chciało. Nie miało się siły. Człowiek nie wiedział, co dalej. Gdy ciało wrzeszczało gniewnie, ale trzeba było uspokoić umysł. Zanieść stresy do lasu i wykrzyczeć je w biegu. I ja Ciebie też. W każdej odsłonie. Na wiele sposobów. W wieku 20 kilku lat i 30, 40…. Przed ślubem i po ślubie. Przed porodem i po kolejnym. W bezsenne noce i podczas długich wieczorów, w krótkie, nerwowe poranki i leniwe soboty.

I ja siebie też. W Twoich oczach. Odbitą w Tobie. Nie w lustrze, jak widzę się codziennie, ale w Twoich oczach, gdzie można wyczytać wszystko. Że naprawdę to Ci nie przeszkadza, a za to mnie kochasz najbardziej. To nie zamieniłbyś na nic innego. Że nie ściemniasz. Bo ona i tamta jest też fajna, ale nie jest Tobą…. Jak tamten i kolejny. Przystojny, ciekawy, ale…nie taki jak Ty. Bo choć widzisz innych ludzi, klapki już dawno opadły, to Twój wzrok patrzy w jeden, ten charakterystyczny sposób na osobę, z którą chcesz być. I codziennie podejmujesz tę samą decyzję. I dopóki jestem szczera ze sobą i Ty ze sobą też, to możemy spać spokojnie. Bo wiem, że ja Ciebie też.

3 KOMENTARZE

  1. Mało komu się chce dotrwac do takiego momentu. Łatwiej się zawinąć przy pierwszych trudnościach i poszukać czegoś łatwiejszego, bardziej “idealnego”, lepszego. Dziś się nie pokonuje wspólnie różnych przeszkód, tylko macha ręką i idzie dalej bez żalu i wysiłku, żeby sobie nic nie zepsuć, ani nastroju, ani fajnych rzeczy, które się robi.

  2. Czasami dotrwanie do tego etapu przynosi też bolesną prawdę…. gdy wreszcie poznaliśmy partnera, z którym chcemy pozostać przez całe życie i zrozumieliśmy prawdziwość jego deficytów i zrozumieliśmy, że one takie pozostaną na zawsze, a to, czego brakuje, to to, na co najbardziej liczyliśmy i co stanowi o poczuciu szczęścia i spełnienia w związku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj