Potęga naszych myśli to ciągle niedocenione zjawisko. Coraz głośniej mówi się o tym, jak ważne jest pozytywne myślenie i odpowiednie podejście do świata, które może przyciągnąć do naszego życia dobrych ludzi i zapewnić nam szczęście. Niestety w poglądzie jakoby – uważaj o czym myślisz, bo myślami kreujesz rzeczywistość – kryje się pułapka. Jest nią myślenie życzeniowe, które zaciemnia nam percepcję i nierzadko usypia naszą czujność. Na czym polega ten powszechny błąd z potęgą podświadomości i przyciąganiem szczęścia i jak sobie z nim radzić?
Myślenie życzeniowe receptą na współczesny stres?
Obecnie jesteśmy bombardowani z każdej strony negatywnymi informacjami. Jest ich tak dużo, że zwyczajnie nie radzimy sobie z tym. Stąd nikt już nie kryje, a zwłaszcza eksperci, którzy mierzą się z tym codziennie, że problem z zaburzeniami psychicznymi rośnie. Wśród dorosłych i dzieci.
Nic dziwnego zatem, że próbujemy sobie radzić, a nasz mózg robi wszystko, by się bronić. Jednym z mechanizmów jest myślenie życzeniowe.
Zakłada ono, że jeśli czegoś mocno się chce, to się to spełni. Wystarczy bardzo się starać, żeby osiągnąć sukces. Wszystko zależy od tego, czego się chce. I jak mocno się tego pragnie.
I od razu warto dodać. Tak, jest w tym wiele racji, bo nasza postawa ma ogromne znaczenie. Jednak nie „załatwia wszystkiego”. Są aspekty niezależne od nas. Są kwestie, na które nie mamy wpływu. I naiwnością byłoby wierzyć, że wystarczy mocno chcieć, by zapewnić sobie radość, szczęście i spokój. No nie. Nie wystarczy. Potęga podświadomości, prawo przyciągania to jednak nie wszystko.
Zniekształcenie poznawcze
Myślenie życzeniowe to jedna z kategorii tak zwanego zniekształcenia poznawczego. Po raz pierwszy schematy myślowe należące do tej kategorii opisał Aaron T. Beck (w 1976 roku). Problem szczegółowo zbadał też David D. Bruns, w latach 80-tych ubiegłego wieku.
W myśl tej teorii, myśląc życzeniowo – na pewno mi się uda, jestem świetna, nic mi nie grozi, nie zachoruję, będę żyła długo i pięknie – zachowujemy się tak, jakbyśmy były pewne, że nasze wizje się spełnią. Może mieć to dwojakie konsekwencje:
- albo zignorujemy pewne zagrożenia, nie będziemy brać pod uwagę tego, co może pójść nie tak, nie wykonamy badań, nie ubezpieczymy domu, nie będziemy dbać o siebie, o partnera, bo przecież jesteśmy dla siebie stworzeni i na pewno nic się nie stanie, itd.
- albo będziemy wierzyć, że wszystko się ułoży, jednak profilaktycznie zadbamy o plan B. Zaczniemy zastanawiać się, co jeśli? I zrobimy wszystko, żeby być dobrze przygotowaną na sytuację, kiedy jednak nie wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Nie trudno się domyślić, że to drugie podejście jest zdecydowanie lepsze. Można wierzyć, że będzie dobrze, jednak warto myśleć o tym, jak się zabezpieczyć przed tym, że jednak pójdzie nie po naszej myśli. Asekuracyjne myślenie w życiu pomaga. I gdy połączymy afirmacje (czyli wizualizacje pozytywnego scenariusza, by nastawić się dobrze i zwiększyć szansę na sukces) z ostrożnością – mamy szansę na naprawdę spory sukces.
Spodziewaj się najlepszego, przygotuj się na najgorsze? Lee Child
W życiu nie można być pewną niczego. Niestety ta przerażająca myśl przez wielu jest odrzucana. Bo gdy tak głębiej się w nią wgryźć okazuje się, że jest zbyt trudna, żeby z nią żyć. Dlatego sięgamy po rozwiązania, które mają ukoić nasze myśli i pozwolić nam przetrwać bez ciągłego rozważania, co może pójść nie tak.
Myślenie życzeniowe jest naturalnym mechanizmem obronnym. I o ile nie usypia nam czujności, nie należy się nim przejmować. Ma bowiem więcej zalet niż wad.
Potęga podświadomości prawo przyciągania są złe?
Mamy wiarę, zawierzamy Bogu własne życie. Uspokajamy się, wierząc, że ktoś nas pilnuje i chroni.
Mamy też myślenie życzeniowe, optymistyczne podejście do życia, które pozwala nam codziennie wyjść z domu i wysłać dzieci do szkoły, nie wariując przy tym, że tak wiele złego może się zdarzyć.
Myśląc życzeniowo, chronimy się. Unikamy czarnowidztwa, które niestety często zmienia nasze postępowanie. Tak mocno wpływa na naszą postawę, że siłą rzeczy odrzuca od nas innych ludzi. Myślimy o tym, że on na pewno mnie zdradzi, to wzbudza naszą czujność, sprawia, że posuwamy się o krok dalej, kontrolujemy, sprawdzamy partnera, stajemy się zazdrosne, robimy mu sceny. W konsekwencji on często…zdradza, bo swoją postawą niejako pchamy go w ramiona innej osoby. Także nie jest przesadą twierdzenie, że czarne myśli prowokują rzeczywistość. Gdy jesteśmy negatywie nastawione, denerwujemy się, stresujemy, a to nie pomaga w życiu. Z dwojga tych postaw lepsze jest pozytywne nastawienie.
O czym jednak warto pamiętać?
W myśleniu życzeniowym jest jednak ukryty jeszcze jeden problem. Nie tylko usypianie czujności, ale również zakładanie, że wystarczy jednak rzecz, by naprawić całe życie. I tak:
- kobieta myśli, że wystarczy urodzić dziecko, by naprawić kryzys w związku.
- wystarczy zmienić pracę, żeby być szanowaną,
- budując dom, pozbędziemy się wszystkich kłopotów.
Niestety nie. Życie ma to do siebie, że nie wystarczy zrobić jednej rzeczy, by inne kłopoty znikły. Nawet jeśli pozbędziemy się pewnych problemów, przyjdą kolejne. Jedną paczkę stresów zamienimy na drugą. Stąd naiwnością byłoby myślenie, że bez ciągłej pracy nad sobą, doskonalenia się, zapobiegania problemom, osiągniemy szczęście i spokój. „Zawsze będzie coś” – co będzie nas martwić. Takie jest życie. I żadne myślenie życzeniowe tego nie zmieni.
Nie dajmy się także pułapce patrzenia na świat z perspektywy marzeń. Czasami tak bardzo chcemy, coś zobaczyć, że to widzimy. A to nie zawsze jest prawda…Pokora i dystans do własnych osądów czasami w życiu pomagają.
Interesujące spostrzeżenia.
Bardzo przydatny artykuł. Staram się myśleć pozytywnie, chociaż stres próbuje rządzić. Ale nie poddajemy się! 🙂