O kobietach, które są znudzone takimi randkami…

0

„Przyszedł do mnie. Żadnych randek, wyjść, zabiegania, poznawania się. Tak po prostu pewnego dnia zapukał do moich drzwi. Znamy się od lat, jako znajomi, choć na jakiś czas kontakt się urwał….I wiecie co? Oniemiałam, i to nie z wrażenia. Co to ma być? Żadnego wyjścia, kina, teatru, nawet kwiatów nie przyniósł, tylko usiadł w fotelu i czekał aż dostanie kawę czy co tam innego. I te obleśne aluzje, z którymi wcale się nie krył…Nie wierzyłam własnym uszom. Mam gdzieś takie randki. Co on sprzątaczki i kucharki szuka? Za kogo on mnie ma?” Basia

Gdzie poznać fajnego faceta? Mówią online…. Dzisiaj wszyscy szukają się w internecie. Nie to, co kiedyś…Trzeba być nowoczesną!

No to posłuchałam, założyłam sobie profil tu i tam. Na początku było nawet ciekawie, poczułam wiatr w żagle, co za ekscytacja. Jakbym znowu miała naście lat. Niestety dość szybko czar prysł.

Wystarczyło kilka rozmów, kiedy cel tych, co zagadywali, był oczywiście jeden, dobrze wszystkim znany.

I wcale się z tym nie kryli. Odrzuciłam ich na samym początku. Ci bardziej obiecujący odpadli później, na pierwszym spotkaniu. Bo też się nie krępowali wyjawić, na czym im tak naprawdę zależy, choć czasami próbowali to ubierać w piękną gadkę, że w grę wchodzi po prostu krótka akcja, zabawa, raz czy dwa i nic w tym złego. Niby nie, ale nie o to mi chodzi….a świat taki właśnie dzisiaj jest. Wyjście do kina, kolacja, dwa czy trzy spotkania i tadam. Mamy to. Potem następna kobieta, proszę.

W ogóle to wszystko wygląda bardzo dziwnie…

Kobiety wystawiają się na wystawę niczym cukiereczki w kolorowych papierkach, ścigają się, walcząc o tego jedynego niczym konie wyścigowe, a pieją przy tym jak koguty, czy miauczą jak kotki w rui.

Dostaną kwiaty, to przepadają… Jakby pana boga za nogi złapały! Jeden czy drugi powie co miłego, to już książę z bajki….Serio? Te same nieukrywane oczekiwania, plany, marzenia, a wychodzi zawsze tak samo, jedno wielkie rozczarowanie. Dziękuję. Nie chcę brać udziału w tym cyrku”. Ania

Trafić na odpowiedniego

Dlaczego wiele kobiet jest dzisiaj singielkami? Wcale nie dlatego, że tak chcą, tak bardzo tego pragną.

Prawda jest zgoła inna. Dałyby wiele, żeby mieć obok siebie kogoś normalnego, kogoś, kto by je szanował i do kogo mogłyby się przytulić… Jednak spotkać dzisiaj normalnego faceta to jak wygrać los na loterii. Tak twierdzą. Świat nam się dzisiaj zepsuł – dodają.

Doświadczone przez miesiące, a czasami lata – zwyczajnie odpuszczają sobie działanie, pasują. Mają po dziesiątkach randek dość. Za mocno się zniechęciły i rozczarowały, zbyt wiele razy zostały oszukane i nie mają już sił.

Złamane posklejane serce

Jak boli złamane serce?

Eksperci wskazują, że jedną z kluczowych zasad randkowania jest to, aby się nie uprzedzać. Gdy budujemy z kimś związek, to nie należy porównywać mężczyzny z jego poprzednikami. Nie warto wietrzyć spisku, nie szukać tego, co może się nie udać. Trzeba mieć w sobie nieco naiwności i po prostu zaufać.

Jeśli tego nie zrobimy i ustawicznie, mocno będziemy wiercić dziurę w całym, to w końcu osiągniemy swój cel: bardzo szybko posypie się to, co udało się stworzyć. Tak to po prostu działa…. Kto szuka, ten znajduje. To jedna z głównych teorii, wskazująca jak mocno aktualna jest zasada samospełniających się proroctw.

Jeśli w coś głęboko wierzymy, to stanie się to, czego się tak mocno obawiamy. Dlaczego? To nie jakaś magia, ale psychologia. Uprzedzone, niepewne siebie, zazdrosne, sprawdzające na każdym kroku potencjalnego partnera, niemal od razu odsuniemy od siebie normalnych mężczyzn mających czyste intencje. Oni w oczywisty sposób będą uciekać. Jako jednostki „niespaczone” mają bowiem radar (zresztą, jak każdy człowiek), który każe im szukać „swojej” kobiety, a że swój znajdzie swojego, normalny fajny mężczyzna bardzo szybko wyczuje z kim ma do czynienia. Bo czym innym jest dbanie o siebie i ostrożność, a czym innym podejrzliwość i desperacja.

Nie ma co się obrażać na to, że wielu mężczyzn nie chce być biczowanych za poprzednika. Nie są gotowi udowadniać, że nie są wielbłądami. Mają inne marzenia niż potrzebę ratowania i leczenia złamanego serca. Zamiast kobietę po przejściach wolą „kogoś mniej skomplikowanego”. Nie ma co im się dziwić, związek to nie terapia i nikt świadomie nie chce utrudniać sobie życia…

Ale jak tu zaufać?

Podczas randek trzeba nieco wyluzować i nastroić się pozytywnie. Nieco odpuścić, dać sobie drugą szansę, nawet jeśli pierwsza randka nie była idealna. Wszak każdy potrafi robić głupoty, palnąć coś nieprzemyślanego, zachować się nie do końca dobrze. Stresujemy się, bywamy spięte, nie jesteśmy sobą. Dla wielu randki to wielkie wyzwanie, a niekiedy nawet koszmar, wymagający przełamania się, wyjścia ze strefy komfortu. Nic dziwnego, że na początku, zanim się tak naprawdę poznamy, zazwyczaj bywa mocno dziwnie. Stąd zaleca się, aby nieco odpuścić i dać sobie czas. To często zwyczajnie się opłaca.

Jak wyglądają randki po 40? Zdziwisz się!

Jednak z drugiej strony pojawiają się również głosy, że nie mamy tego czasu. Życie jest zbyt krótkie, aby chodzić wiecznie na kompromisy. Poza tym dając komuś kredyt zaufania, wystawiamy się na zbyt wielkie niebezpieczeństwo. Ryzykujemy, że znowu będziemy cierpieć, a to dość słaba perspektywa. Nie chcemy tego. Dałybyśmy wiele, żeby posiadać specjalny detektor odróżniający normalnych facetów od toksyków, manipulantów, narcyzów i wszelkich innych podejrzanych typów, którym nie należy zaprzątać sobie głowy…. Niestety takiego nie ma. A sami mężczyźni potrafią się bardzo dobrze maskować, stąd ryzyko randkowania rośnie.

Potrzeba czasu

Żeby kogoś naprawdę poznać potrzeba czasu. Przyda się też cierpliwość.

Problem w tym, że nawet jeśli jesteśmy gotowe poczekać, co z tego wyjdzie, to coraz częściej druga strona nie ma na to ochoty. Mężczyźni też bywają zniechęceni, zmęczenie, rozczarowani. Niektórzy próbują się odegrać, zranieni przez życie wyładowują swoje frustracje na kobietach…. Każda kolejna ma im pomóc pozbyć się bólu, co może i działa, ale tylko na chwilę. Jednak jakie to ma znaczenie, gdy nie
widzi się innej opcji?

Po jednej i drugiej stronie barykady mamy skrzywdzonych ludzi. Tylko nieliczni są w stanie
przepracować to, co ich spotkało poza relacjami, idą do psychologa, na psychoterapię, zastanawiają się, co poszło nie tak.

Ogromna grupa w ramach terapii rzuca się natomiast w wir randkowania. W myśl zasady klin klinem. Nic dziwnego, że dzisiaj tak trudno znaleźć w ogromnej grupie osób te wartościowe. I nie ma zdziwienia, że koniec końców uznajemy, że to całe randkowanie nie ma sensu. Randki są zbyt stresujące, bo dobrych kandydatów zwyczajnie brak.

Jestem singielką, bo mam dość randek

Dzisiaj często mówi się o byciu singielką jako o najlepszej życiowej opcji. Bycie samej ma wiele zalet – to prawda. Często jednak nie jest to wybór, ale konieczność. Bycie singielką wynika ze zmęczenia randkami i poszukiwaniem idealnej osoby. Mamy dość rozczarowań i żenady spotykania się z ludźmi, którzy udają i nie są tymi, za których się przedstawiają.

Gdyby zdarzył się cud i można byłoby poznać kogoś bez serii dramatycznie dobijających sytuacji obalających naszą wiarę w sens randek, wiele kobiet od razu by się zgodziło to zrobić. Jednak póki jest to niemożliwe, wolą sobie odpuścić poczucie przegranej i poniżenia, która wiąże się z dzisiejszym randkowaniem.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj