Czasami trudno poradzić sobie z własnymi emocjami. Ich skala może być tak szeroka, a barwy tak rozmaite, że mogą nas skutecznie przytłaczać. Jednak to nic. To pikuś w konfrontacji z tym, co się dzieje, gdy nadmiernie odbieramy emocje innych. Wtedy jest szczególnie niefajnie. I to sytuacja po prostu nie do pozazdroszczenia. Bo nawet gdy w naszym wnętrzu jest harmonia, to nie sposób nie zauważać chaosu na zewnątrz. Z duszą osoby szczególnie wrażliwej działamy jak gąbka, która staje się ciężka pod wpływem
fali emocji świata. Wchłaniamy wszystko i zapadamy się w sobie. Potem potrzebujemy dużo słońca i pozytywnej energii, by z siebie oddać to tsunami, które głupio i wbrew własnej woli wchłonęłyśmy. Musi upłynąć wiele wody, by znowu poczuć się lekko….To zawsze generuje koszty – czasowe i emocjonalne. Niestety jednak trudno się od tego mechanizmu uwolnić.
Jest dobrze?
Osoba wrażliwa nie daje sobie mydlić oczu. Nie umie nie widzieć tego, co naprawdę się dzieje. Nawet gdy słyszy, że jest dobrze i że nic się nie stało, widzi prawdę.
Umie odbierać mowę ciała. Z wielką mocą widzi to, co się dzieje. Wszelkie próby zakrycia tego, czego nie chce pokazać się światu są w jej przypadku nieskuteczne. Ona wyczuwa blef, odkrywa mistyfikację, odbiera doszczętnie ukrywaną prawdę.
Jako pierwsza widzi napięcie, niewyrażoną złość, wycofanie, niepewność. Nie da się jej oszukać.
Słyszy tembr głosu
Odbiera nawet najmniejsze drżenie głosu. Wychwytuje niepewność w spojrzeniu. Nie daje się wodzić za nos.
Widzi to, co dla innych pozostaje ukryte. Skrytą miłość, konflikt, napięcie. Możesz mówić pewnym głosem, ale jeśli to nie jest prawda, osoba z wysoką wrażliwością będzie czuła, że coś jest nie tak.
Niczym detektyw, który nie potrzebuje lupy – widzi wszystko silniej, intensywniej, niemal od razu.
Szybko się spala
Niestety odbieranie świata na najwyższych poziomach sprawia, że osoba z wysoką wrażliwością szybko się spala.
Potrzebuje dużo czasu, żeby się zregenerować. Musi być wtedy sama, mieć spokój. Móc robić to, co chce.
Potrzebuje odosobnienia, natury, ciszy. Inaczej zwariuje. Zacznie być zbyt mocno przemęczona, rozdrażniona, nie będzie poznawać siebie. Stąd tak silna potrzeba zachowania równowagi w życiu.
Jesteś osobą szczególnie wrażliwą?
Musisz o siebie zadbać. Tak po prostu. Zamiast czekać aż w końcu zacznie z ciebie spływać jak po kaczce, wyznaczyć granicę. Nie łudzić się, że się uodpornisz, tylko nauczyć się asertywnością. Omijać dramaty, odpuścić sobie związki z trudnymi ludźmi. Wyrzec się pokusy naprawiania świata i innych.
Traktować siebie z szacunkiem, dlatego nie chodzić tam, gdzie źle się czujesz, nie próbować walczyć z tymi, co wiedzą lepiej. Myśleć o sobie i o tym, że nadmierne emocje innych przeciążają Ciebie i Twoją rodzinę.
Jeśli naprawdę nie musisz, nie walcz z sobą. Nie narażaj się na nadmierne stresy. Dziel się swoimi atutami z tymi, którzy potrafią docenić Twoją niezwykłość. Nade wszystko nie zapominaj, żeby pielęgnować relację sama ze sobą. Bo to ona Cię w szczególny sposób ubogaca.
Jestem osobą wysoko wrażliwą i czasem bywa mi z tym naprawdę ciężko.
Jestem nadwrażliwcem z depresją i zaburzeniami obsesyjno kompulsywnymi… emocje innych ludzi potrafią naprawdę zniszczyć życie…
Ja niestety jestem nadwrażliwa i bywa że przy niektórych ludziach jestem otwarta i czuję się swobodnie a są ludzie którzy powodują u mnie taki dyskomfort, blokują mnie że jestem odbierana za dziwną, nerwową. Generalnie pozytywni ludzie powodują u mnie że zarażam się tą pozytywną energią a negatywni potrafią wywołać u mnie negatywne emocje i stany depresyjne. Mimo że taka wrażliwość nie jest wadą i może być kojąca dla wielu ludzi z otoczenia to trzeba nad nią pracować bo pochłania dużo energii i działa negatywnie dla samej osoby która odbiera te emocję.
Przeczytałam rzeczowe informacje na mój temat. Wszystko się przerażająco zgadza … Od dawna noszę się z zamiarem rozwodu … Od 8 lat w sumie. Zamiast skupić się na sobie, bardziej liczę się z uczuciami moich synów, zdaniem mojej mamy i każdorazowo gdy wspominam o rozwodzie, jej pytanie “a co będzie z dziećmi?” Jak to co? Przestaną słuchać wiecznych krzyków ojca na matkę, obrażania jej, rzucania w jej stronę ciężkimi inwektywami i widoku mamy ze łzami w oczach. Dodatkowo najgorsze w tym wszystkim jest to, że nawet przejmuję się tym, że obiekt mojego nieszczęścia, wiecznych trosk, traum i patologii z pewnością się załamie, gdy go zostawię. Skłonny do uzależnień, może narobić wiele głupot …. Jak taką nadwrażliwość wyeliminować lub znacząco ograniczyć???
Jestem strasznie wrazliwa bardzo ciężko z tym się żyje .