Narcystyczny ojciec czyni rzeczy, w które trudno uwierzyć. Na każdym kroku przekracza granicę dobrego smaku, wchodząc w świat wszechobecnego absurdu. Jednak mimo to, jest z siebie szalenie dumny.
Zawsze i wbrew logice uważa bowiem, że zasługuje na złoty medal. W ogóle go to nie obchodzi, że jego dzieci cierpią…i wcale nie myślą o nim tak dobrze, jak on sam o sobie. Bo to on jest ważny. Nikt inny, tylko on.
Narcystyczny ojciec – to jego zasługi
Narcystyczny ojciec to ten, który przyjedzie zobaczyć wnuka do szpitala. Upewni się, że noworodek jest piękny. Następnie wypnie pierś przed lekarzem i powie, że ta niespotykana uroda to za dziadkiem.
Nie zobaczy zniesmaczonej miny lekarza. Usłyszy natomiast ripostę medyka. Padną słowa, że córka super się spisała….Jednak ojciec wcale jej nie pochwali. O nie….
Uzna, że ona była dzielna w tym szczególnym dniu również z jego powodu, dzięki jego zasługom.
Poradziła sobie z trudem porodu z uwagi na zimny chów. W domu była wychowywana twardą ręką, to teraz jest silna. Wiadomo….A wnuk już teraz widać, że będzie mądry po dziadku.
Narcystyczny ojciec nie zrozumie uniesionych ze zdziwienia brwi, współczujących spojrzeń kierowanych w stronę młodej mamy przez pielęgniarki. Będzie z siebie dumny. Zawsze i wszędzie. Nie doświadczy wstydu czy zażenowania. On jest przecież świetny. I na pewno wszyscy doskonale o tym wiedzą!
To moja zasługa
Wszelkie zasługi i sukcesy dzieci to wynik jego starań. Ewentualnie dobrych genów. Dziecku się powiodło? To na pewno dlatego, że on sam w tym i w tym roku miał podobny sukces. Wnuk wygrał w konkursie? Wiadomo, dziadek też był swego czasu na pierwszym miejscu.
Niezależnie o jakim sukcesie wspomnimy, dla narcystycznego ojca to nic. Nie odda swojego zainteresowania. Nie spojrzy z zachwytem…Może czasem pogratuluje, ale już za chwilę będzie starał się przyćmić dany sukces swoją osobą.
To nie dziecko, wnuk, czy ktokolwiek inny mają lśnić. To on sam, on tatuś, ma być podziwiany.
A to nie moja wina
Całkowicie inaczej się dzieje, gdy ktoś nawala…wtedy toksycznego tatusia nie ma. Jest problem? To przecież nie jego problem! Radźcie sobie sami! Trzeba pomóc? Mnie w to nie mieszajcie.
Dziecko sprawia problemy? To Twoja wina, bo źle się nim zajmujesz – powie matce dziecka. Źle je wychowałaś, nie nadajesz się do tego, długo nie trzeba było czekać na odpłatę, zresztą sama widzisz….
Trzeba iść porozmawiać w szkole? On nie idzie, nie będzie wstydził się za tego „smarkacza”. Tam, gdzie jest trudno, gdzie są wyzwania, tam go nie ma…
Narcystyczny tatuś bardzo dba o reputację. Nie będzie babrał się w czyichś brudach. Nawet jeśli to jego osobiste, rodzinne bagienko. On jest od zbierania pochwał, a nie uwag.
Liczy się mój czas
Gdy narcystyczny tatuś pokazuje zdjęcia z wyjazdu, masz się zachwycać. Mimo że ujęcia są podobne, opowiadania nudne, nieważne…. Patrz i wzdychaj z zachwytu. Gdy córka czy syn z kolei przychodzi z opowieściami z wakacji życia, to wszystko jest słabe. Zresztą co ty tu mi pokazujesz, byłem tam, daj spokój, ja to wszystko wiem…nuda.
Narcystyczny tatuś nie skupi się na czyjejś historii, nawet z uwagi na szacunek dla drugiej osoby. Nie wysłucha bliskiego. Bo swój czas ceni najbardziej.
Zawsze ma zaplanowany grafik, wypełniony po brzegi i ciągle się gdzieś spieszy… Spojrzał na ciebie przez kilka chwil, już jesteś jego dłużnikiem. Przecież nie musiał. A się poświęcił!
Nienawidzi krytyki
Narcystyczny tatuś uwielbia siebie i swoje dokonania. Musi być podziwiany i chwalony. Nie znosi żadnej krytyki. Na jakikolwiek jej objaw ostro reaguje.
Ośmielisz się powiedzieć coś złego? Jesteś wrogiem numer jeden. Zdepcze cię i zrówna z ziemią…Nawet nie spróbuje zrozumieć. Okażesz się wyrodną córką. Wiadomo, można było się tego spodziewać.
Jak radzić sobie z narcystycznym tatusiem?
Rozwiązania są dwa. Albo kawa na ławę i bezpośredniość, która najpewniej będzie przyjęta z zaskoczeniem i na każdym kroku tłamszona. Zwłaszcza jeśli nigdy wcześniej się nie postawiłaś i przez lata mówiłaś, że białe jest czarne. To metoda dla osób odważnych, pewnych siebie…i spokojnych.
Mających już wystarczającą siłę, żeby poradzić sobie z oporem i próbami ośmieszenia.
Druga metoda to…olewanie. Mega dystans. Narcystyczny tata coś twierdzi? No i co. Niech sobie myśli, co tam pragnie. Mówi? Ok. Pogada, pogada, skończy. Naszą siłą jest obojętność i całkowite uodpornienie.
Chodzi o to, żeby to olać. Brzydko tak? Nie można? Można. A nawet trzeba w końcu zadbać o siebie. I przestać się bać.
Narcystyczny tatuś chce nad nami sprawować kontrolę. Ale będzie w stanie to robić, tylko wtedy jeśli będziemy się bały. Jeśli porzucimy strach…wszystko zacznie się zmieniać.