Szczęśliwej żony nikt nie odbije?

0

Jak to jest, że nawet w szczęśliwym związkach zdarza się zdrada? Przecież na zdrowy rozum to niemożliwe. Jeśli masz wszystko, to nie szukasz poza swoim domem…łóżkiem. Tylko cieszysz się z tego, co masz tuż obok. Bo szczęśliwej żony nikt nie odbije. Jednak czy tak jest rzeczywiście?

Szczęśliwej żony nikt nie odbije?

Na zdrowy rozum

Wydaje się nam, że jesteśmy osobami racjonalnymi. Chcemy wierzyć, że działamy rozsądnie. Kierujemy się głową i rozumem, a nie działamy pod wpływem emocji czy zwierzęcych popędów. Pragniemy o sobie myśleć dobrze.

Tylko czy tak jest rzeczywiście?

Niestety nie. Wystarczy lektura kilku książek z psychologii osobowości, psychologii społecznej, żeby wiedzieć, że jesteśmy dużo mniej racjonalni niż nam się wydaje. Poddawani jesteśmy dużo większym wpływom otoczenia niż można byłoby się spodziewać. Poza tym chwila, piękno okoliczności, czy też okazja, która czyni złodzieja może nam potężnie zakręcić w głowie. I nawet osobom, które uważają, że
„nigdy w życiu”….zdarzają się potężne wpadki.

On znowu zdradził…. Jednak zanim to zrobił… przez rok było cudownie

Oczywiście to żadne usprawiedliwienie dla zdrady. Bo ktoś jeśli naprawdę chce, to oprze się każdej, nawet największej pokusie. Niemniej życie nie jest idealne, świat nie jest czarno-biały. Często robimy głupstwa. Nawet mamy świadomość tego, na co się decydujemy i jakie będą tego konsekwencje, ale nie umiemy się powstrzymać. Że potem nierzadko cierpimy i narzekamy na swoją głupotę to już inny temat.

Emocje

Dużo częściej niż na zdrowy rozum działamy pod wpływem emocji. To one decydują o naszych poczynaniach. Kierujemy się magią chwili, działamy spontanicznie. Gdy usypia mózg, nie staramy się go obudzić, wręcz przeciwnie, bawimy się….

Dużo zależy oczywiście od naszego charakteru i temperamentu, wpojonych zasad. Po prostu tacy bywamy – prości i niedoskonali. Choć to może być oburzające porównanie – tak jak nie umiemy sobie odmówić kolejnego kieliszka, papierosa, cukierka, czy czekoladki, tak nie rezygnujemy z „przygód”. W takim ujęciu znany i przywoływany jest problem pod tytułem gen zdrady.

Gen zdrady?

Mężczyźni nie zdradzają. Zdradzają ch…

Niektórzy z nas lubią ryzykowne zachowania. Im więcej się dzieje, tym tacy ludzie są szczęśliwsi. Czują, że żyją. Musi być hardcorowo, na granicy. Kroczenie tuż nad przepaścią, na cienkiej linii bez zabezpieczenia to dopiero życie, poczucie, że się coś znaczy, że to wszystko ma sens i wartość. Bez takich nagłych skoków adrenaliny człowiek nie doświadcza spełnienia. To forma uzależnienia od wrażeń.

Są ludzie mniej wierni. Bardziej podatni na wpływ otoczenia. Wystarczy, że będą musiały wyjechać, znajdą się z dala od domu, zobaczą, jak inni żyją, jak często zdradzają i sami przymkną oko na to, co robią. Będą w stanie sobie to prosto wytłumaczyć. W takich momentach mówią sobie, skorzystałam/skorzystałem z okazji. Każdy tak robi. Kocham swojego partnera/swoją partnerkę, ale tak bardzo za nią tęsknię. Jestem tu sam/sama…w sumie nic się nie stało. To tylko seks, to nic nie znaczy.

Nie brakuje osób, które po prostu zdradzają. Robią tak, bo dlaczego nie. Bo mogą. W ich systemie wartości to niewiele znaczy. Uważają, że są w stanie rozdzielić przyjemność cielesną od każdej innej.

Miłość to dla nich coś więcej niż skok w bok, to wspólne plany, dążenia, zainteresowania, itd.

W złym małżeństwie umieramy powoli

Szczęśliwej żony nikt nie odbije?

Prawdą jest, że większość z nas zdradza, bo czuje się zagubiona, zaniedbana, nie dostaje w swoim związku tego, na czym jej zależy. Większość nie wchodzi w inną relację, jeśli czuje się szczęśliwie. To brak tego czegoś, docenienie, zauważenia prowadzi nas w ramiona innej osoby. Innymi słowy: szczęśliwej żony nikt nie odbije.

Jeśli ona ma dobrego partnera, który o nią dba, docenia ją, wspiera, to ona nawet nie myśli o innych.

Przeprowadzono nawet badania, które wykazały, że w fazie zakochania, gdy jesteśmy mocno zaangażowani emocjonalnie w relację, oceniamy inne osoby, obiektywnie atrakcyjne, nawet bardziej od naszego partnera, dużo niżej niż na to zasługują. Jeśli kochamy, czujemy się szczęśliwe, nawet najprzystojniejszy facet nie zrobi na nas takiego wrażenia, jak wywołuje u koleżanki singielki. To znany mechanizm psychologiczny, który każe nam obrzydzać sobie innych kandydatów, umniejszać ich wartość, podnosząc zalety tej osoby, z którą budujemy relację.

Właśnie w takim znaczeniu szczęśliwej żony nikt nie odbije. Ona po prostu dosłownie nie będzie widzieć innych mężczyzn. A nawet jeśli uzna, że któryś jest przystojny, to tylko na zwykłym stwierdzeniu faktów się skończy. Bo ona później przytuli się do swojego partnera, a o tamtym z pięknym uśmiechem nawet nie pomyśli.

A może jest inny powód?

To piękna perspektywa. Wystarczy się kochać, wspierać, dbać o siebie, a zdrady nie będzie.
Bo tak właśnie jest… u większości osób. W przypadku niemal wszystkich to się sprawdza. I zwyczajnie w szczęśliwych relacjach nie ma zdrady. Jednak oczywiście nie zawsze tak jest.
Są wyjątki. Od każdej reguły. Od tej też.

Lista jest bardzo długa.

Osoby, które zdradzają z nudów. Tak z nudów. Bo lubią w ten sposób się bawić. Wierzą, że tak muszą.

Nierzadko ich partnerka/partner o tym wiedzą i w ciszy to akceptują.

Zdradzają, bo muszą potwierdzać sobie, że jeszcze potrafią, jeszcze się podobają. To łechce ich ego. I pozwala zyskać to, czego nie można zdobyć w stałym związku.

Że to złe? Destrukcyjne? Wiadomo. Problem w tym, że często spotykane. Dla mnie i dla Ciebie może nawet niepojęte, jak można zdradzić, mając wszystko? Niestety można. I to nie jest taki rzadki przypadek…

Ludzie zdradzają z nudów, dla potwierdzenia własnej wartości, bo sądzą, że im się to należy, chcą poczuć coś innego, nowego, tę adrenalinę, która pojawia się tylko na początku nowego związku, czy po prostu z inną osobą. Zdradzają i twierdzą, że kochają tego, kogo zdradzają. Niepojęte dla większości. Dla nich absolutnie logiczne.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj