Czterdziestka, czyli nie ma się czego bać…

0

Im bliżej 40 urodzin tym rośnie napięcie. Stres. Jakby przed jakimś egzaminem, czy przełomem, z którym niekoniecznie mamy siłę się zmierzyć. Niczym niewywoływane ani niezachęcane pojawiają się podsumowania, zestawienia z kategorii – jak wygląda moje życie i dlaczego właśnie tak lub czemu tak słabo. Co mogłam zrobić lepiej, w którym miejscu nawaliłam, a co wyszło mi całkiem spoko. Są konkluzje nawiązujące do przeszłości, hipotezy dotyczące przyszłości, nieśmiałe plany i marzenia. Bo czterdziestka to tylko przystanek. Moment na zaczerpnięcie głębszego oddechu w drodze do bardziej świadomego życia i szczęścia. Prawdą jest jednak, że czterdziestce często towarzyszy lęk…U niektórych
wręcz paraliżujący.

Czterdziestka

Jaka ja jestem stara

Problem z czterdziestką to podświadome przekonanie, że po przekroczeniu 40 lat, wkraczamy w dojrzały, poważny okres życia, a niekoniecznie czujemy się na to gotowe. Towarzyszy nam przekonanie, że 40 to jednak dużo, za dużo, że to przytłacza i martwi pod każdym względem. Odbiera szanse, skreśla możliwości. Łatwo wpaść w czarny nastrój, przywdziać strój pokutny i uwierzyć, że już za późno. Szansa przepadła i jest koniec. Bo już nie wypada, nie można, trzeba się pogodzić z tym, co jest i tyle. Poczuć
smak przegranej. Bo miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle… Nie będzie zaskoczeniem, gdy napiszę, że nic bardziej mylnego.

To, co o sobie myślisz

Czterdziestka nie jest straszna, choć wielu nią macha niczym trofeum i afiszuje się z nią jak z wielkim życiowym sprawdzianem. Straszne może być to, co o sobie myślisz, jak bardzo się ograniczasz.

Problemem rzadko jest bowiem stan zastany, faktyczny, wyzwaniem jest to, co masz w głowie.

Nie liczba. To, co o niej myślisz. I jak bardzo na jej tle fiksujesz.
To nasze myśli kształtują rzeczywistość. I od nich należałoby zacząć. Potwierdzając to, co mówi doświadczenie – zmień myśli, a zmienisz rzeczywistość. Nie powtarzaj, że to „aż 40”, to „dopiero 40”.

Czterdziestka świadomie

Czterdziestka nie musi być intelektualnym kacem. Czasem kryzysu. Nie musi być także wyrzutem sumienia. Może być nagrodą, ukoronowaniem tego, co było i słodką zapowiedzią tego, co będzie. Jak wisienka na torcie symbolizować może nowe jutro. Roztaczać magię i pozytywne myślenie.

Może być przełomem, momentem przebudzenia ze snu zimowego, kiedy nagle człowiek zaczyna widzieć więcej. Ma poczucie, że to, co wcześniej to tylko cień rzeczywistości. Mgła, którą ktoś rozpylił przed laty znika. Właśnie w okolicy 40 urodzin powoli, choć zdecydowanie zaczyna opadać.

To od nas zależy, czy po 40 zakwitniemy, poznamy siebie jeszcze lepiej i zaakceptujemy to, co mamy i będziemy dążyć do tego, czego pragniemy. To od nas zależy, czy to będzie czas przełomu, czy marazmu.

Czy za zakrętem będzie czekał sukces, czy raczej smutna rzeczywistość.

Czterdziestka radośnie

Czterdziestka – rycząca, czy radosna? A może czterdziestka to pestka?
Wszystkiego po trochę. Siła czterdziestki to poznanie siebie, swoich mocnych stron, tego, co sprawia nam radość i co pozwala poznawać świat.

To również uświadomienie sobie, że czas mija. Nie jesteśmy nieśmiertelne, dlatego warto się rozejrzeć wokół. Zadbać o najbliższych, spędzić z nimi czas, zrobić coś ciekawego. Rzeczywistość zbyt szybko się zmienia, my zbyt szybko się starzejemy, dzieci rosną, rodzice chorują. 40 to czas na radość tu i teraz, cieszenie się ludźmi, których mamy obok.

Czterdziestka samolubnie

Egoistycznie i samolubnie? A może zwariowanie? Nie. Czterdziestka to stan, umiejący zadbać o siebie, odpuszczający to, co jej nie służy, odrzucający wszystko, co ją przygniata. Bardziej świadome dobieranie sobie znajomych, spędzanie czasu z tymi, którzy podnoszą nas na duchu, inspirują i motywują.

To nie egoizm. To w końcu uwidoczniona wola życia. To głód wrażeń. I choć wiele osób mówi, że czterdziestki wariują, to prawda jest taka, że one w końcu zaczynają żyć. A nie wszystkim to się podoba.
Zwłaszcza tym, którym brakuje odwagi…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj