Drogie dziecko, tego nigdy nie rób swoim rodzicom

0

Czas na rachunek sumienia, uderzenie się w pierś i powiedzenie…przepraszam. Bo jako dorosłe dzieci nie jesteśmy doskonali. Stąd warto spojrzeć na swoje relacje, nas dorosłych dzieci z rodzicami, nieco szerzej, już dzisiaj, nie później. Bez wymówek. Zastanowić się, czy aby nie popełniamy błędów niewybaczalnych…które są nam wybaczane przez rodziców, którzy zrobiliby dla nas naprawdę wiele, a czasami wszystko. Bo rodzice tacy są, cierpliwi, wyrozumiali, zrobią dla swoich dzieci naprawdę sporo…. Jednak my dzieci, dorosłe dzieci, powinniśmy zmądrzeć! Tego nie róbmy naszym rodzicom, nigdy! Oto smutna lista naszych przewinień….

Drogie dziecko, tego nigdy nie rób swoim rodzicom

Roszczeniowość

Podstawa to zrozumienie, że jesteśmy dorosłe. W pewnym wieku zwyczajnie kończy się klasycznie rozumiane wychowanie. Odtąd bierzemy pełną odpowiedzialność za siebie. I tak powinno być. Nawet jeśli rodzice popełnili wobec nas błędy, to czas wziąć się za siebie. Tkwienie w miejscu i usprawiedliwianie swojej bezradności i lenistwa tym co było, nie jest najlepszym sposobem.

Zaakceptujmy, że nie było doskonale, ale teraz może być tylko lepiej. Bo to my właśnie możemy wziąć odpowiedzialność za siebie i swoją przyszłość.

Nie bądźmy roszczeniowe. Rodzice nas już wychowali. Teraz czas na nas, żeby wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Mamy szansę żyć po swojemu.

Wymagania wsparcia finansowego

Jako osoby dorosłe nie powinnyśmy wymagać wsparcia finansowego od rodziców. A tym bardziej od tego wsparcia i od jego wysokości uzależniać tego, czy będziemy przyjeżdżać do mamy czy taty.

Niestety często bywa tak, że rodzic jest „dobry”, gdy daje pieniądze. Gdy zrobi to, co dziecko chce, na przykład odda swoje większe mieszkanie i pójdzie do kawalerki… Gdy natomiast przestaje dawać, bo na przykład niewiele ma, to nagle przestaje się dla swoich dzieci liczyć.

Jeśli czujemy, że możemy coś zyskać od rodzica, to go odwiedzamy. Jeśli rodzic na przykład z uwagi na poważne problemy finansowe decyduje się sprzedać mieszkanie, to przestaje się dla wielu liczyć. Już nie pozostawi po sobie dobrego spadku, to właściwie po co o nim pamiętać. Tak myśli niestety wiele toksycznych dzieci.

Dla osób czytających te słowa mogą wydawać się one bulwersujące. Niestety są one aż za bardzo prawdziwe. W wielu domach właśnie tak to wygląda. Nawet wśród najbliższych osób nie ma bezinteresowności…jest coś za coś, lista żądań i „opłat” za miłość.

Nie traktować jak przyjaciół

Choć rodzice w pewnym wieku mogą być naszymi najlepszymi przyjaciółmi i nawet powinni być w ten sposób nam bliscy, to jednak zawsze należy pamiętać, że są to nasi rodzice. Oni mają prawo wszystko mocno przeżywać. Dlatego warto się poważnie zastanowić, czy mówić im na przykład o problemach w związku, czy we wszystko ich wtajemniczać.

Dlaczego?

Błaha kłótnia może szybko zostać zapomniana. Przez nas. Tymczasem rodzice, którzy będą mierzyć się z naszym emocjonalnym wybuchem, najpewniej długo będą trawić to, co usłyszeli. Mogą być negatywnie nastawieni do naszego partnera. Starać się ukrywać uprzedzenia, ale jednak borykać się z nimi. My błyskawicznie poradzimy sobie z kryzysem, a rodzice będą spłacać emocjonalne koszty związane z naszymi zwierzeniami jeszcze przez długi czas….

Stąd czasami lepiej odpuścić. Zwierzyć się przyjaciółce, koleżance, iść do psychologa, ewentualnie po prostu wyjść na spacer, czy pobiegać…I mocno zastanowić się, czy informować rodziców o każdym drobnym problemie w relacji czy w życiu.
Trzeba umieć odciąć pępowinę. Stać się dorosłym.

Mieszkać razem a później denerwować się

Bycie zależnym od rodziców czasami jest wygodne. Mamy mieszkanie, w którym razem mieszkamy, dom. Nie musimy płacić wysokich rat, kredytów, czujemy się bezpiecznie. Korzystamy z pomocy rodziców przy dzieciach i przy prowadzeniu domu. Pozwalamy sobie pomagać. Jednak równocześnie wymagamy, żeby rodzice się nie wtrącali. Nie komentowali zachowań dzieci, nie krytykowali, absolutnie nie radzili…. Choć sami de facto nasze dzieci wychowują.

To niestety pomylenie pojęć. W praktyce nie jest to możliwe! Jeśli korzystamy w tak dalekim zakresie ze wsparcia rodziców, to musimy się liczyć z tym, że będą wypowiadać się na tematy związane z naszym życiem. Nie będą się wtrącać, ale będą informować i próbować się dogadać, wskazać nam drogę, zwłaszcza jeśli w ich ocenie błądzimy. To normalne. Jeśli oczekujemy tak dużej pomocy, to musimy liczyć się również z ogromną ingerencją naszych rodziców w nasze życie.

Nie chcemy tej ingerencji? Nic prostszego! Po prostu usamodzielnijmy się i zacznijmy wyznaczać granicę. Stańmy się dorośli. Wyprowadźmy się i radźmy sobie sami, z ewentualną sporadyczną pomocą.

Brak szacunku

Szacunek należy się obu stronom. Dzieciom, ale też rodzicom. Rodzicom chociażby z tego powodu, że dali nam życie. To wystarczy.

Nie musimy lubić naszych rodziców. Czasami też jest tak, że ich nie kochamy, bo z różnych powodów sobie na to zasłużyli. Jednak powinniśmy ich szanować. Takimi jacy są. Nie próbować ich na siłę zmieniać. Zaakceptować. Dla swojego i ich spokoju.

Niestety często tego nie robimy. Bo uważamy, że mają już swoje lata….i można ich ustawiać. Nie znają się, nie nadążają – to my przejmujemy kontrolę. Uważamy, że możemy pozwolić sobie na zbyt wiele.

Nie ma co ich pytać, skoro wszystko znajdziemy w internecie. Dawniej było prościej. Starsi ludzie z automatu stawali się skarbnicą wiedzy. Dzisiaj gdy informacje mamy na wyciągnięcie ręki, a wszystko zmienia się zbyt szybko, starsi rodzice dla wielu stają się niepotrzebni. Wraz z taką myślą przychodzi następna – brak szacunku. A to zwyczajnie widać. I niestety nie przystoi nikomu.

Bo to jak traktujemy innych dużo więcej mówi o nas, niż o tych osobach.

Czego brakuje dorosłym dzieciom?

Szantażowanie

Czego nie powinny robić dzieci, zwłaszcza dorosłe dzieci? Oczywiście szantażować. Takie zachowanie zwyczajnie jest niegodne. Zwłaszcza szantażowanie fochem, szantażowanie emocjonalne nie powinno mieć miejsca w relacjach kochających się osób.
Nie należy decydować się na komentarze w stylu – jeśli ty tego nie zrobisz, to ja to i tamto.

Mówienie, że nie będę cię kochać, nie będę cię odwiedzać, zostaniesz sama – to już właściwie patologia. Osoby, które decydują się na taki standard postępowania są już właściwie tak mocno zepsute, że co najwyżej należałoby się odciąć od takich dzieci, dając im szansę, żeby spadły na sam dół i dzięki temu być może (choć szanse są niewielkie) zmieniły swoje zachowanie. Bolesne? Oczywiście!

Warto jednak zrozumieć, że w pewnym momencie nasza rola wychowawcza się kończy. I nie jesteśmy już odpowiedzialni za decyzje naszych dzieci.

Tego nigdy nie rób swoim dzieciom. 5 poważnych błędów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj