To nie jest egoizm…

0

Kiedy po latach proszenia, zabiegania, tłumaczenia, w końcu odpuszczasz, słyszysz, że jesteś egoistką. Spotykasz się z atakiem, bo postanowiłaś zadbać o siebie. To nie jest egoizm. To jest sygnał przebudzenia i miłości do siebie. Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej.

To nie jest egoizm...

Zanim się zdecydujesz….

My kobiety uwielbiamy działać dla innych. Stawiamy wszystkich przed nami. A siebie na szarym końcu.

Jesteśmy niczym masochistki, ale w ogóle nie zdajemy sobie z tego sprawy. Bo żyjemy dla innych, święcie przekonane, że tak trzeba.

Aż w końcu dochodzimy do ściany. Rozumiemy, że tak nie da się cały czas. Ktoś nam mówi: albo ekspresja, albo depresja. Albo w końcu zawalczysz o siebie, albo znikniesz. Nie możesz bowiem nikogo zmusić do uczucia, nie jesteś od tego, żeby uczyć dorosłego faceta, ani od tego, żeby prowadzić go za rękę. Jeśli w związku tylko ty się opiekujesz, a o ciebie nikt się nie troszczy – nie może być dobrze.

Nie ma sensu już walczyć

Gdy dochodzisz do wniosku, że nie ma sensu ciągle walczyć, zaczyna się zmiana. Zaczynasz widzieć, że jesteś pozostawiona sama sobie, bez wsparcia i zrozumienia. Żyjesz przez lata z łatką – „ona i tak zniesie wszystko”. Sama siebie zamykasz w pułapce, choć drzwi do wolności masz koło nosa szeroko otwarte.

Mimo że rozwiązanie jest stosunkowo proste, ty zdajesz się go nie dostrzegać….to dziwny moment otępienia.

I być może byłabyś tak w stanie żyć przez lata, ale ciała nie da się oszukać. Ono mówi ci, co sądzi i zaczyna się buntować. Ciało ma pamięć i gdy musi kumulować każdą zniewagę, każdy przytyk, wzgardę, wykorzystywanie, niedocenianie, ośmieszanie, poniżanie, to ono o tym nie zapomina.

W końcu jednak się buntuje! I to w pełnej skali!

Gdy nie reagujesz na napięcie, obniżony nastrój, uczucie wyczerpania, twoje ciało woła jeszcze głośniej.

Odcina cię od złej rzeczywistości – zamykając cię w śnie. To momenty, kiedy nie chcesz się obudzić.

Uciekasz od tego, co przeraża. W dzień się zamartwiasz, pojawiają się lęki, być może depresja.

Rzeczywistość staje się nie do zniesienia. Pojawiają się bóle somatyczne – głowy, pleców, a nawet serca...I im mocniej w ciebie to wszystko uderza, tym większa szansa, że w końcu zrozumiesz, dlaczego tak się dzieje.

Głowę oszukasz. Ciała nie

Głowę da się oszukać. Przynajmniej chwilowo. Jesteś w stanie sobie wmówić niemal wszystko.

  •  Że on kocha. Tylko nie umie tego okazać.
  • Że w każdym związku to kobieta jest odpowiedzialna.
  •  To nasze, kobiece zadanie trzymać rodzinę razem.
  • Że to dla dzieci…
  • Nie można inaczej.
  • Wstyd powiedzieć, że się nie udało…
  • Trzeba znosić przykrości w ciszy.
  • Nie upominać się o swoje, bo może być jeszcze gorzej.
  • Mężczyźni są zbyt delikatni, trzeba ich oszczędzać.
  • W gruncie rzeczy w związku każda kobieta jest sama.
  • To moja wina, że on jest nerwowy.
  • On nie chciał.
  • To tylko jeden raz…
  • Nic się nie stało.
  • Zaraz ból zniknie. Zaraz zapomnę…

Kobieta potrafi wytłumaczyć sobie niemal wszystko. Tak sobie zanalizuje sytuację, że po czasie nie boli jakoś szczególnie. Jej mechanizmy obronne są tak wyspecjalizowane, że staje się w tym zakresie prawdziwą specjalistką.

Jednak ciało nie ma takiej cierpliwości jak głowa. Ono nie daje się również tak szybko oszukać.

Błyskawicznie pokazuje prawdę. Ono upomina się o swoje – sygnalizuje problem napięciem, płytkim oddechem, uniesieniem ramion, gorszym samopoczuciem, wyczerpaniem, częstymi infekcjami, dusznościami… depresją, lękami.

Lęk przed wyjściem z domu

Gdy mówisz w końcu dość

Ku zaskoczeniu wszystkich i tej jednej osoby w szczególności mówisz w końcu „dość”. Bo już wiesz, że nie dasz rady dłużej. Musisz zawalczyć o siebie, to ostatni dzwonek.

Dusisz się i zapadasz w sobie coraz bardziej, dlatego dziękujesz i rezygnujesz. Z lękiem, czasami nawet z wahaniem, ale już bez wyjścia i bez poczucia, że dasz radę dalej się oszukiwać…

I właśnie wtedy słyszysz, że zwariowałaś. Czego ci brakuje? To taki dobry chłop jest. Nie przesadzaj. Nie bądź egoistką.

Świat zdaje się budzić. Razem z nim. On w końcu zauważa, że nie żartujesz, że za słowami pójdą czyny, że to naprawdę koniec. I właśnie wtedy próbuje manipulować jeszcze bardziej, działa na czymś, co uderza najbardziej. Mówi, że jesteś egoistką, myślisz tylko o sobie.

Bo dobrze wie, że jako kobieta zostałaś wychowana tak, aby myśleć o innych. Stawiać siebie na przegranej pozycji, gdzieś na szarym końcu. Tym stwierdzeniem – jesteś egoistką – próbuje przywołać cię do porządku. Zamiast skupić się na sobie i zdać się na refleksję, że może jest też odpowiedzialny, uważa, że zgłupiałaś, oszalałaś, postradałaś zmysły.

Tymczasem jest wprost przeciwnie. W końcu zrozumiałaś, że:

Egoizmem nie jest dbać o siebie. Można, a nawet trzeba wyznaczać granicę. Inaczej stracimy na tym i przegramy swoje życie. Może nie na stałe, ale na kilka lat. Czy warto? Nie. Trzeba być asertywną. Od początku.

Po 40 powinnaś być przede wszystkim…asertywna

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj