Zasada tajemnicy korespondencji dotyczyła kiedyś głównie listów. Gdy na kopercie widniało nie nasze imię i nazwisko, nie wolno było otwierać i czytać. Co prawda niektórzy próbowali triku z parą, ale było to działanie potępiane i uważane za złe.
Dziś nie wysyłamy już prawie w ogóle tradycyjnych listów. Jednak sporo piszemy smsów, e-maili i innych cyfrowych wiadomości. Tajemnica korespondencji dotyczy zatem telefonów. Przynajmniej w teorii, bo w wielu związkach panuje przekonanie, że nie mamy przed sobą tajemnic. Twój telefon może być też moim. Czym to grozi? I czy rzeczywiście zawsze jest takie dobre?
Telefon kość niezgody
Telefony pełnią wiele funkcji. Nie są tylko narzędziem do odbierania połączeń. Są także naszym oknem na świat. Stanowią źródło rozrywki, wsparcia w ważnych chwilach, informacji. Pozwalają coś zanotować, czegoś nowego się dowiedzieć, a także zrobić zdjęcie, nagrać dźwięki, posegregować niezbędne dane.
W telefonie możemy znaleźć niemal wszystko. Smartfon powie, kim jesteśmy, co jest dla nas ważne, jak spędzamy czas, o czym marzymy, czy nawet – o czym aktualnie myślimy. Pozwala na podstawie historii wyszukiwania zebrać naprawdę istotne informacje na nasz temat. Gdy do tego dodamy, nasze wizytówki w social media – pokazuje też kogo znamy, jakie dodajemy zdjęcia, gdzie wyjeżdżamy, jak spędzamy czas, z kim i o czym rozmawiamy. W ten sposób zyskujemy niemal pełen obraz sytuacji.
Nic dziwnego, że wielu z nas chroni informacje zawarte w telefonie na wiele sposobów. Posiadamy zabezpieczenia na smartfonie, by uruchomić telefon można było tylko kodem czy odciskiem palca. Wiele osób idzie o krok dalej. Chroni telefon jeszcze bardziej.
Z telefonem do toalety
Podobno możemy poznać, czy coś niepokojącego dzieje się w naszym związku po zachowaniu partnera w kontekście telefonu.
Gdy mężczyzna życia odbiera połączenia o różnych dziwnych porach i twierdzi, że to pomyłka lub…mało istotna sprawa z pracy, albo gdy chodzi z telefonem do toalety, chroni go, jak lew, nie pozwala Ci nawet dotknąć smartfona, wiedz, że coś się dzieje. Jeśli mężczyzna nerwowo reaguje, gdy Ty tylko podajesz mu telefon, powinna zapalić Ci się czerwona lampka.
Przeczytaj – po czym poznać, że on Cię zdradza.
Skoro dla niego tak niebezpieczne jest pozostawienie telefonu na stole w kuchni choćby na chwilę, to być może coś jest na rzeczy. I może warto się temu przyjrzeć?
Pokaż mi swój telefon
Co para to osobna historia.
Są takie związki, w których każdy może wziąć telefon drugiej osoby. Nie po to, by specjalnie w nim “grzebać”, ale np. odebrać, gdy druga osoba jest aktualnie poza zasięgiem. Telefon traktuje się zwyczajnie i gdy smartfon partnera leży pod ręką, to korzysta się z niego do wyszukania jakiejś rzeczy, zamiast iść po swój telefon.
W innych związkach podobne zagrania są nie do pomyślenia. Smartfon to świętość, nie wolno go ruszać. Każdy ma prawo do prywatności i druga osoba absolutnie nie może sięgać po telefon partnera, a tym bardziej przeglądać jego zawartości.
Przeciwnicy takiego “chronienia prywatności” są zdania, że to poroniony pomysł, żeby nie pozwalać drugiej osobie korzystać z własnego telefonu. Poza tym strzeżonego Pan Bóg strzeże i zbyt daleko idąca wolność może kogoś pogubić.
Z drugiej strony zwolennicy, by telefon pozostał dobrem osobistym mówią, że liczy się zaufanie ponad wszystko. Poza tym podkreślają, że nie będą zniżać się do poziomu, kiedy trzeba kontrolować partnera w tak mało wyszukany sposób.
Jak to zatem jest, nie mamy przed sobą tajemnic? Pozwalamy sobie na przeglądanie telefonu partnera? A może uważamy, że zawartość smartfona to nasz święty poufny obszar i nie pozwalamy partnerowi na to, żeby w niego wkraczał?
Jak sądzisz?
Nie wyobrażam sobie, abym mogła grzebać w telefonie mojemu narzeczonemu, bądź on mnie.
Też przez 23lata swojego związku tak myślałem. Prywatność i zaufanie było dla mnie priorytetem.Niestety zawiodłem się .
Gdybym wcześniej kontrolował co się dzieje w moim związku może nie doszło by do takiego rozczarowania.
Oczywiście że partnerzy powinni mieć dostęp do swoich telefonów. Zabraniają go tylko Ci którzy mają coś do ukrycia. Jak to to jest gdy zaczyna ktoś zdradzać to nagle telefon staje się prywatnością 🤣
Nigdy w życiu z mężem (obecnie Ex) nie zaglądaliśmy sobie w telefony nawet do ręki ich nie braliśmy (15 lat) bo I po co sięgać po,, kłótnie,, zresztą pewne rzeczy się czuje po zmianie zachowania itd,, czarownice,, widzą jak to mówię bo každá dusza ma oczy i to się widzi… Jednak racja wśród znajomych to kontrola odgrywa główna rolę w związku i niestety
U nas telefony leżą na stoliku, kodu dostępu brak. Nigdy ale to naprawdę przenigdy nie przyszło mi do głowy zajrzeć do tel męża. Tak jak nie czytałabym papierowej korespondencji. Ludzie którzy to robią mają ewidentnie problemy ze sobą a nie z partnerami
Jeśli nie masz nic do ukrycia nie zabezpieczasz telefon kodami zwłaszcza przed partnerem. Proszę mi nie opowiadać że to wnikanie w czyjąś prywatność jeśli sięgamy po telefon partnera bo właśnie takie myślenie jest chore. Partner czy mąż to najbliższa osoba i nie należy przed nią mieć tajemnic. Odrobina prywatności owszem jest w związku niezbędna. Rzecz w tym jednak by sobie wzajemnie ufać. Jeśli sobie ufamy nie przeglądamy sobie wzajemnie telefonów bo nie czujemy takiej potrzeby. Mogą sobie leżeć odblokowane na stoliku i nikogo to nie rusza
Każdy ma swój telefon ze swoim kodem. I nikt nie ma prawa mu zaglądać do niego. Ani partner , ani ktokolwiek inny.
Jak ma zdradzić to zdradzi.
Do tego telefon nie jest potrzebny.
W średniowieczu w czasach nowożytnych nie mieli telefonów a jeszcze lepiej się zdradzali niż teraz
Nigdy nie blokowałam telefonu bo nie mam nic do ukrycia a jakby partner chciał zobaczyć to niech sobie sprawdza .
Wyjdzie śmieci wynieś i za godzinę wróci 😂 najśmieszniejsze jest to że swojej nie dochodzi a na obce leci jak pies
Jeśli jest zaufanie i lojalność wobec drugiej osoby to nie ma takiej potrzeby żeby nie ufać sobie nawzajem
Co Wy w tych telefonach macie 🤔?…. Nigdy nie miałam problemu z tym żeby mi nawet dziecko przeglądało a co dopiero partner….
Mężowi nie zaglądam i nawet mnie nie kusi. Ale że pierwszemu mężowi nie przejrzałam… to żałuję, bo z perspektywy czasu domyślam się, że tam mogły być naprawdę “ciekawe” rzeczy
Jakbym własną żonę widział z telefonem do łazienki nocne telefony i wypady nie rozstawała się ani na chwilę z telefonem blokada założona i aby się cieszyła jak kochanek do niej pisał aż wkoncu ja złapałem jak o północy z nim sobie romansowała
Mój szanowny małżonek przez 6 lat w ten sposób mnie oszukiwał. Miał założony profil na portalach randkowych. Telefon z blokada zawsze przy sobie miał.Spal z nim,jadł znim,chodził do WC z nim. Nigdy nie leżał na widoku. W końcu udało mi się złamać kod i eureka.odkryłam zdradę!!!! Tylko co mi to dało? Jak i tak wiedziałam ze jest coś na rzeczy. Smutne to że przez tyle lat szukał nie wiadomo czego zmarnował mi zycie. A te lafiryndy z tych portali nabierały się na tekst że jest po rozwodzie albo nie może się rozwieść bo jest pandemia i sądy nie działają.Pozrawiam Samante z Kalisza,Angelike z rodzynkami zamiast biustu,Agnieszkę zOstrowa,Renate z Wrocławia,Kasię z Poznania i tak jeszcze długo mogę.
W moim małżeństwie przez kilkanaście lat znaliśmy hasła do swoich telefonów, ale nie przeglądaliśmy ich wzajemnie, bo nie było po co. Aż do momentu, gdy żona nagle stwierdziła, że to ją ogranicza i nie chce takiej kontroli (???). No i od tego się zaczęło. Zaczęła mi nagle wymyślać jakieś dziwne wady i teraz mówi, że chce złożyć pozew. Ten koszmar trwa już prawie 3 lata.