Często marzymy o miłości... Takiej prawdziwej. Niecodziennej. Takiej, która zdarza się nielicznym, tylko prawdziwym szczęściarzom. Bo wiemy, że miłość wiele zmienia, ubarwia nasze życie, często jest celem sama w sobie. Nowa miłość w dojrzałym życiu. Nowa miłość po 40. Czy można się na nią przygotować? A może lepiej tego nie robić i dać się ponieść chwili? Bo to, co najlepsze, zdarza się niespodziewanie? Tym, którzy byli wystarczająco cierpliwi, żeby poczekać?
Jak często rozwodzimy się po 40?
Nie często się zdarza, że miłość po 40 jest pierwszą miłością w życiu. Najczęściej dotyczy osób po rozwodzie. Właśnie po 40 często decydujemy się na życie od nowa.
Według GUS przeciętny rozwodnik w Polsce ma 40-42 lata. Oczywiście, według statystyk najczęściej rozstają się małżeństwa młode. Chociaż te mające ponad dwudziestoletni staż gonią statystyki. Z roku na rok ich liczba wzrosła aż trzykrotnie.
Dlaczego tak się dzieje? Dzieci już nie cementują związku jak kiedyś. Jesteśmy coraz bardziej niezależni. Czujemy, że nie warto tkwić w relacji, która jest dla nas nieodpowiednia. Wierzymy, że jeszcze zasługujemy na miłość. Nie bez znaczenia jest również przyzwolenie społeczne na rozwód.
Nowa miłość po 40 to często miłość po rozwodzie…Bogata w doświadczenie z poprzedniego związku.
Nowa miłość po 40
Miłość to uczucia. A te są pełne sprzeczności i paradoksów.
Wydawać by się mogło, że człowiek z wiekiem dojrzewa, staje się mądrzejszy, rozsądniejszy. Swoje wie, na wiele rzeczy nie da się już nabrać… Taki życiowy pragmatyzm wyćwiczony wieloletnim twardym stąpaniem po ziemi. Osoba dojrzała ma większy dystans i zdecydowanie większy rozum niż kiedykolwiek wcześniej. Czy tak jest w rzeczywistości? W każdym przypadku?
I tak i nie.
Wiele osób zauważa bowiem, że w dojrzałym wieku nie tak łatwo zdobyć się na uczucia. Jest jakiś wewnętrzny opór, by otworzyć się na to, co niespodziewane, pozbawione kontroli i pełne tajemnic.
Nierzadko jesteśmy tak bardzo zdystansowane, że niemal na wstępie odrzucamy każdą z opcji zakochania. Dotąd po prostu za bardzo bolało, za wiele przeżyłyśmy…i zdecydowanie nie chcemy powtórki. Nie godzimy się na żadną kolejną taką akcję, która miałaby poprzewracać nasz świat do góry nogami.
Jednak bywa i tak, że jest całkowicie inaczej niż sobie byśmy życzyły. Świat nie prosi nas o pozwolenie…
Mimo że obiecałyśmy sobie, „że już nigdy w życiu”, to miłość trafia nas niczym strzała amora. Nie dyskutuje z nami, po prostu pojawia się, wbrew wszystkiemu i wszystkim. A my pozostajemy bezbronne, czujemy się znowu jak nastolatki: zaskoczone i pozostawione same sobie wobec tego, co się dzieje…
Czy zmądrzałyśmy?
Tak, wydawać by się mogło, że z wiekiem jesteśmy mądrzejsze. Jednak nie zawsze i w każdym wymiarze, zwłaszcza w konfrontacji z uczuciami. Te nie pytają o wiek, ani dyplomy, wpływają na nas w mocno nieoczekiwany sposób.
Dlatego mówienie, że miłość po 40 jest inna, to tylko częściowo prawa. W gruncie rzeczy bowiem zależy, o czym dokładnie mówimy: zauroczeniu, pożądaniu, czy intymności i przywiązaniu. Bo o ile te pierwsze – zauroczenie i pożądanie mogą być nawet silniejsze niż wcześniej (odczuwane w sposób bardziej świadomy), o tyle możemy być bardziej ostrożne pod względem czynienia wielkich planów i przywiązywania się do kogoś na długie lata. Zwyczajnie wiemy, że rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana niż pozornie się nam wydaje. A marzenia nierzadko mają niewiele wspólnego z rzeczywistością.
Czy pozwolić sobie na nową miłość po 40?
Niektórych miłość przeraża. Innych wzdryga na samą myśl o zakochaniu. Są też tacy, którzy nie wierzą w miłość. Cokolwiek byśmy nie mówili o miłości, jest to niezwykle trudne uczucie, tajemnicze w swojej postaci, mogące przynieść niemal każdy do wyobrażania finał. I to bywa, że przeraża… tak bardzo, że blokuje przed działaniem!
Żeby odczuwać miłość, trzeba się otworzyć. Trzeba zaryzykować. A to czyni nas podatnymi na zranienia.
Nie zawsze mamy siłę to zrobić. Tym bardziej jeśli już przeżyłyśmy poważny zawód miłosny.
Czy jednak warto? Na to pytanie już każdy musi sam odpowiedzieć. Można wiele zyskać, przede wszystkim poczucie życia w pełni. Można też niestety wiele stracić. Głównie spokój i poczucie niezależności. Bo zakochując się, zakładamy sobie w jakimś sensie kajdany. Godzimy się na tęsknotę za drugą osobę i za odpowiedzialność za nią. Stajemy się pod pewnymi względami zależne, a to w świecie stawiającym na „ja” i szczęście jednostki, a nie pary, przeszkoda często nie do pokonania.
Czy warto jednak zaryzykować?
Jeśli chcemy jeszcze przeżyć coś niesamowitego, a miłość niewątpliwie jest niesamowita, to tak, warto.
Nawet kosztem późniejszego rozczarowania. To, czego doświadczymy, to, co przeżyjemy jest nasze. I nikt ani nic nam tego nie odbierze.
Tym bardziej teraz, po 40. Kiedy mamy już pewne doświadczenia. Ale mamy też gotowość i chęć do życia, często dużo większy entuzjazm niż kiedykolwiek wcześniej….wykorzystajmy to!
Czy jednak szukać miłości? Może niekoniecznie szukać, ale rozglądać się. Otworzyć oczy. Być gotową, ale nie zdesperowaną (bo to widać, nawet, jeśli chcemy to ukryć). Nasza radość życia i chęć czerpania z niego garściami zazwyczaj wystarcza, by rzeczywistość mogła nas zaskoczyć i to nie raz, nie dwa.
- Nie bądź zdesperowana.
- Zmień nastawienie.
- Polub bycie singielką.
- Zerwij z myśleniem, że po 40 się nie da – o ile dałaś się do tego przekonać lub sama siebie przekonałaś, że tak jest.
- Szanuj się.
- I myśl pozytywnie. Tak, to naprawdę pomaga.
Miłość przychodzi właśnie wtedy, kiedy przestajesz jej szukać?
Jak zwiększyć swoją szansę na sukces?
Pragniesz, aby kolejna miłość po 40 była ostatnią miłością w życiu, tą najważniejsza i najpiękniejszą?
Istnieje prosta droga, żeby to osiągnąć – prosta w teorii, bo w praktyce bardzo wymagająca. Bądź taką osobą, jakiej poszukujesz. Stań się kimś, z kim chciałabyś spędzić pozostałe lata życia. Dzięki temu sama ze sobą poczujesz się doskonale i nie będziesz potrzebować nikogo do szczęścia. I co się okazuje, gdy przyjmiesz taką perspektywę? Właśnie dzięki zmianie postawy otworzysz się na najlepsze, bo wartościowe relacje.
Potwierdzają to wyniki badań.
Najsilniejsze związki powstają między osobami w podobnym wieku, o podobnej inteligencji, nastawieniu do życia, celach i fizycznej atrakcyjności.