Problem z toksycznymi związkami jest taki, że wszyscy wiedzą, że coś jest nie tak, ale nie żona przez lata tkwiąca w trudnej relacji. Po kątach wylewa jad znienawidzona teściowa, wytyka palcem sąsiadka, współczuje rodzina, wspomina mimochodem starsza pani z warzywniaka, że o tamci to mają problem. Ale nikt nie powie wprost – “zróbcie coś, bo wszystko wskazuje, że budujecie toksyczne małżeństwo, wasz układ jest chory”. Odważnych brakuje…A żona? Po latach jest przekonana, że tak musi być. Wybacza niesłowność, nieszczerość, czasami przemoc i zdrady. Aż do momentu, kiedy przychodzi przełom. Przynajmniej chciałoby się wierzyć, że otrzeźwienie w końcu się pojawia i że każda historia ma happy end…
Toksyczne małżeństwo, czyli gęsta sieć zależności
To, co wspólne w opowieściach setek kobiet na całym świecie, które żyły w toksycznych związkach, to przeżycie wielu lat w marazmie. Z głębokim przekonaniem, że ich związek może nie jest doskonały, ale lepszy taki, niż żaden. W końcu z wiarą, że one same też nie są bez winy, że swoim zachowaniem prowokują, że gdy tylko lepiej się postarają, to on się zmienia. Pada sławetne – “będę lepszą żoną, to on też się bardziej postara…” a zaraz za nim ” to na pewno był ostatni raz”.
Problemem jest najczęściej zależność ekonomiczna, czyli poczucie, że nie mam dokąd iść. Jest też silny strach przez lata karmiony przez współmałżonka, że sobie nie poradzę, że nie dam rady, że do niczego się nie nadaje. Pojawia się lęk o to, jak na decyzję o zakończeniu związku zareagują dzieci, rodzice, przyjaciele.
Toksyczny mężczyzna i trudne małżeństwo – nie zawsze widać rany
Sytuacji nie ułatwia również szeroki wachlarz problemów, z jakimi może się mierzyć toksyczne małżeństwo. W “najprostszej”, bo najbardziej oczywistej sytuacji dochodzi do przemocy fizycznej, pojawiają się ślady bicia, szarpaniny, przepychania.
Jednak nie tylko w takiej sytuacji mówimy, że związek jest toksyczny. Problemy mogą być dużo bardziej subtelne, na przykład objawiać się tylko na polu finansowym. W małżeństwie może dochodzić do przemocy ekonomicznej. W postaci wydzielania pieniędzy, nadmiernego kontrolowania, rozliczania z każdej złotówki, czy przemocy seksualnej, zmuszania do aktywności seksualnej, na którą żona nie ma ochoty.
Często w toksycznych małżeństwach istnieje także przemoc psychiczna. To ta najbardziej okrutna forma pastwienia się nad drugą osobą. Po którą często sięgają szanowni małżonkowie, chodzące ideały, które postrzegane są jako wzór cnót wszelakich.
Przy rodzinie i znajomych często grają idealnych partnerów. Gdy tylko zamykają się drzwi za ostatnimi gośćmi, pojawiają się groźby, przekleństwa i ustawiczna praca nad odebraniem pewności siebie współmałżonki.
Długa lista sposobów, na jaki związek może być toksyczny, nie ułatwia rozpoznania problemu. To dlatego wiele kobiet trwa w trudnych relacjach przez lata. Nierzadko skupiając swoje myśli tylko na dobrych chwil, których paradoksalnie nie brakuje.
W większości związków pojawia się ten sam schemat – stres-furia-rozładowanie poprzez agresywne formy-przepraszanie-okres spokoju (dłuższy lub krótszy), kiedy toksyczny partner jest czułym mężem, któremu nic nie można zarzucić. Stąd się biorą właśnie te sprzeczne sposoby odbioru agresywnego męża, który potrafi przez tygodnie być bez zarzutu, aż do kolejnego momentu wybuchu. Toksyczny związek jest jak sinusoida. Okresy ciszy przeplatane są trudnymi dniami, podczas których puszczają wszelkie hamulce.
6 sygnałów, że budujesz toksyczne małżeństwo
- jesteś smutna, wycofana, nie masz ochoty na spotkania z przyjaciółmi– znajdujesz coraz nowsze powody, by nie odwiedzić rodziny. Najczęściej – bo trzeba ugotować obiad, bo on będzie niezadowolony, jeśli nie będziesz na niego czekać w domu.
- nie czujesz się kochana – mąż Cię nie przytula, nie dotyka lub jeśli próbuje to robić, Ty czujesz odrazę. Nie dążysz do zbliżeń, jesteś szczęśliwa, gdy on nawet nie próbuje. W zdrowych związkach potrzeba bliskości (niekoniecznie od razu seksu) jest bardzo silna. Jeżeli seks stał się narzędziem manipulacji, coś dzieje się bardzo nie w porządku.
- czujesz, że on przy każdej okazji Cię krytykuje – zamiast wsparcia – gorzkie słowa, ciągłe poczucie, że mogłabyś coś zrobić lepiej, że za mało się starasz. Oczywiście każdy, a zwłaszcza Twój mąż, ma prawo powiedzieć Ci, że z pewnymi rzeczami sobie nie radzisz, ale liczy się forma i częstotliwość, z jaką bliska osoba to robi. Pomyśl o proporcjach.
- okłamujesz wszystkich – oczywiście nikt nie chce prać brudów poza domem, pewne rzeczy lepiej nie rozgłaszać. Jednak jeśli słyszysz wprost pytania, czy u Was wszystko w porządku, czy na pewno nie potrzebujesz pomocy – zastanów się, czy aby na pewno osoby pytające nie widzą czegoś, czego Ty nie chcesz zobaczyć.
- przestajesz lubić siebie – Twoja samoocena spada, czujesz się mało wartościowa, z przebojowej dziewczyny, która mogła przenosić góry, stajesz się szarą myszką.
- fantazjujesz o rozstaniu – jeśli myślisz, jak to by było, gdybyś opuściła męża, snujesz w głowie wizje dnia, kiedy odchodzisz, to ważny sygnał, że Twój związek nie zmierza w dobrym kierunku.
Nie muszę się o to martwić ☺
TO bardzo dobrze :*
Niestety wiele kobiet wchodzi w toksyczne małżeństwa już z toksycznych związków 🙁
Nie mają odwagi czy możliwości w tak zwanym międzyczasie przerwać tę relację…Niestety
Na razie nie nawet kandydata na narzeczonego, to do małżeństwa daleka droga, ale zgadzam się z tym co napisałaś:)
Czas szybko mija 😉 Dzięki za miłe słowa 🙂
Niestety znam wiele takich par, które odnoszę wrażenie że coś jest nie tak. Wiadomo nigdy nie ma idealnych związków, każdy ma swoje wady i zalety. Kobiety często mają tendencje do uszczęśliwiania innych, zapominając o sobie. Naprawdę nie warto brnąć w związek by uszczęśliwić tylko drugą połówkę. To nie prawda, że gdy druga strona będzie szczęśliwa to będzie udane małżeństwo. Mimo, że małżeństwo to związek dwojga ludzi. Powinno się być niekiedy egoistą i pomyśleć o sobie
Podstawa to zdrowy egoizm, bez niego ani rusz…
Kiedyś byłam w toksycznym związku, ale na szczęście już dawno mam go za sobą. Długo nie mogłam się po nim pozbierać, ponad 4 lata byłam sama, ale teraz znalazłam świetnego faceta, z którym budujemy zdrową relację 🙂
Ewelino, dobrze, że o tym napisałaś. Nutka nadziei dla osób tkwiących w związkach bez przyszłości.
Często okłamujemy samych siebie, że nie jest tak źle, że to się jeszcze ułoży, bo decyzja o rozstaniu jest bardzo trudna, ale często nie ma innego wyjścia i trzeba się zebrać na odwagę.
To niestety prawda…w takim chorym układzie możemy trwać niestety latami
Dobrze, że nie muszę się o to martwić 🙂
Najgorsze, że kobiet w takich związkach kompletnie tracą poczucie własnej wartości i przestają wierzyć w siebie przez co jeszcze trudniej podjąć im decyzję o odejściu. Strach przed tym co się wydarzy powoduje chyba, że wolą tkwić w takich toksycznych relacjach.
Obym nigdy nie musiała się zmagać z takim problemem.
Samonakręcająca się spirala problemów. Związek odbiera wiarę w siebie, masz coraz mniej odwagi by odejść, a ta co pozostała jest skutecznie kruszona przez partnera…
Na szczęście moje małżeństwo nie przejawia żadnych toksycznych przesłanek ;p ale bardzo fajny temat na artykuł coraz więcej osób żyje w takich małżeństwach, czasami nie zdając sobie z tego sprawy 🙂
Nic tylko się cieszyć 🙂
Niestety – bo wolał by się o takich przypadkach nie słyszeć / nie widzieć… Ale prawdziwe!!
🙁 Niestety
Nie łatwy temat…. ale warto go poruszyć.
Zgadzam się 🙂
Dobrze napisałaś, najczęściej te kobiet nie mają gdzie pójść i mają również lęk przed samotnością
Dlatego decyzja o rozstaniu jest tak trudna
Niestety, ale wydaje mi się, że niemal każda kobieta ma za sobą lub przed sobą choć jeden toksyczny związek :/
Myślisz, że jest aż tak źle? ech…
Bardzo prawdziwe tak wiele związków jest toksyczne
z toksycznego małżeństwa uciekłam po 4 latach. psychicznie byłam wrakiem człowieka. kilka lat ”dochodziłam do siebie”. po rozwodzie [18lat] nigdy nie udało mi się stworzyć już stałego związku. tyle,ze nie ubolewam z tego powodu
Jakie to znajome….
Niestety coraz częściej widzę takie związki, ze względu na dzieci, majątek itd. ludzie nie rozstają się. Przykro to stwierdzić, ale nie potrafią ze sobą rozmawiać. Tylko czy warto fundować sobie i dzieciom taki stres? To niewątpliwie odbija się na psychice, a co za tym idzie- przyszłości.
Niestety nikt sie nie odezwie bo zostanie wrogiem i powiedzą mu ,zeby pilnował swojego zycia
Tak było w moim przypadku. Dopóki sama nie zauważyłam problemu
Najlepiej słuchać siebie a nie innych i normalni ludzie skupiają sie na sobie, wspólnie daza by miec jak najlepiej, rodzine wedlug swoich poglądów i planów a inni niech się zajma sobą.Ja nie pozwolilam sobie wybierać męża ani nie wyobrażam sobie by inni wchodzili mi w życie więcej razy ( bo miarka sie przebrała juz) od toksycznych ludzi sie odchodzi a jesli kobieta czy mężczyzna słucha tylko matki,kolegów czy ojca i widzi tylko swoje potrzeby to niech sie zastanowia z kim chcą te życie spędzić i jak widzi tylko swoje “Ja ” to po co mu druga polowka w życiu.Najlepiej mieszkac oddzielnie i prywatność swoją chronić bo dziś z zawiści toksycznym jadem wielu ludzi atakuje.Nigdy nie byłabym z nikim toksycznym przemocy zdrady sie nie wybacza a od teściów toksycznych najlepiej trzymać sie z daleka ograniczając kontakty do minimum.
Dlatego warto być samemu niż żyć w toksycznym związku
Przyszedl przelom dla mnie swiat sie zawalil, a jednoczesnie oczyscilam pole z ludzi falszywych toksycznych i intetesownych nadwyraz skutecznie….
A spróbuj powiedzieć kobiecie, że tkwi w toksycznym związku to ci pazurami oczy wydrapie.
Mam taką siostrę, której mąż jest tak toksyczny, że wysysa z każdego napotkanego człowieka wszelkie życie i potrafi zniszczyć nawet najbliższych przyjaciół i rodzinę. Ten człowiek jest zwyczajnie zły. Cóż z tego skoro ona broni go na każdym kroku, zawsze wybiera jego, nawet jeżeli miałoby to oznaczać utratę bliskich. Dla niego nawet porzuciła dziecko. Jak zatem można pomóc osobie, która tej pomocy nie chce i problemu nie widzi??
Oby jak najwięcej tych otrzezwien..życie jest jedno
Nie tylko mężczyźni są winni, jest coraz więcej toksycznych kobiet. Lepiej być samemu, niż tkwić w związku toksycznym i odseparować się od takich ludzi.
Tkwilam przez lata w takim malzenstwie😦okradana,oszukiwana i wykorzystywana do granic mozliwosci,bila i …koszmar-tragedia.manipulator obsesyjnie psychiczny egoista teraz podczas rozwodu i zeby Mnie zniszczyc przemanikulowal,przekupial i wreszcie oddalil odemnie nasze dzieci ktore sa jego karta przetargowa zeby calkowicie i w caloksztalcie zniszczyc Mnie- matke.perfidia i podlosc .walcze i uwalniajac sie od niego znow wiem ze Jestem wspaniala osoba godna szczesliwego zycia.Mam nadzieje i tak sie dzieje ze karma sie obroci i do niego i do nich wroci💔👎
Wiem jak to jest. Mam dwie córki, z których toksyk zrobił potwory w stosunku do mnie. Relacje między mną a dziewczynami są całkowicie zniszczone, a tatuś zaciera ręce z radości.
Ja od jakiegoś czasu chyba przejrzałam na oczy i widzę że relacje w moim małżeństwie wyglądają podobnie.
Coraz częściej analizuję swoje życie które dzielę od 11 lat z mężem.
Dojrzałam na tyle żeby zgłosić się do psychologa o pomoc.
To naprawdę nie jest łatwe ani proste.
To jak wpadnięcie w wir.
Niestety żyję w takim bagnie już 21 lat i nie potrafię się z niego uwolnić.😕
Idealny opis sytuacji
Dlaczego piszecie, że dotyczy to tylko kobiet. Mężczyźni tez żyją w takich związkach. Rezygnują ze swojego szczęścia tylko dlatego, że są np. dzieci, powtarzając w kółko jak mantrę „bo może Ona się zmieni, bo nie mogę jej zostawić” a tak naprawdę to „może” nigdy nie nastąpi.
Najczesciej po fakcie ci co widzieli mowia ” a ja wiedzialem ale nic nie mowilem bo nie wiedzialam jak zareagujesz” 🙈🙈 taki ktos nie powinien sie juz wcale odzywac skoro wczesniej nie zareagowal…..
Tak, ale jak się rozwodzi to nagle dochodzenia przecież takie dobre małżeństwo i co jej nie pasuje?Ludziom się nie dogodzi i trzeba myśleć o sobie i najbliższych.
Hmm… “Szanowny małżonek” i “biedna żona ofiara”. Na to chyba nie ma reguły. Tak samo kobieta od siebie uzależnia, wmawia, że sam sobie nawet skarpet nie umie wyprać, albo obiadu ugotować, na przykład.
Nie rozumiem też co znaczy “wyliczanie każdej złotówki”. Jak kobieta nie zarabia to on jej wylicza, proste. Jak są równymi partnerami to mają wspólnotę ale też każde jest niezależne finansowo. Myśli o swoim “co by było gdyby” – bo życie jest nieprzewidywalne.
Nie podoba mi się założenie, że jak ktoś jest w związku zły to jest to mężczyzna.
I znowu kolejny artykuł podtrzymujący stereotyp – mężczyzna -sprawca, kobieta-ofiara. Czemu nikt nie porusza tematyki przemocy kobiet wobec mężczyzn? Przemocy emocjonalnej, psychicznej, ekonomicznej, niejednokrotnie również fizycznej i seksualnej? Mężczyźni boją się ujawniać przemoc, bo to niezgodne z kulturowym stereotypem, takie artykuły nie pomagają..
Dziękuję za spojrzenie w stronę mężczyzn. Ja po dwudziestu latach trudnego małżeństwa. Powiedziałem dość. Nie będę dalej ofiarą i bankomatem. Długo wytrzymałem i teraz niech jaśnie Pani sobie radzi sama.