Świat byłby lepszy, gdyby było więcej „normalnych” ludzi. Takich, co to można pogadać, pośmiać się, spędzić razem czas, a nawet codzienność. Niestety zamiast tego coraz częściej spotkamy toksyków. Osoby o niskim poziomie empatii, bawiące się relacjami i niewidzące w tym nic złego. Dlaczego tak wiele osób jest toksycznych?
Toksyczni się stajemy z uwagi na doświadczenie. Psychopatami się natomiast rodzimy i na to większego wpływu nie mamy.
Dlaczego tak wiele osób jest toksycznych? Trauma pokoleniowa
Po pierwsze powodem jest trudna historia.
Wojna, w trakcie której wystrzelano polską inteligencję. Czas, kiedy ludzka godność została zdeptana.
Mnóstwo osób zdecydowało się uciekać z kraju. Piętno odciśnięte na psychice naszych dziadków nie pozostało bez wpływu na kolejne pokolenia. Skrajne emocje przekazywano nam już w łonie matek, co zresztą potwierdzają badania.
Potem ucisk realnego socjalizmu, mrocznej komuny. Nieustępująca tresura w szkołach, w urzędach, miejscach pracy. Powszechny stres i przemoc. Poczucie, że mężczyzna ma być silny i nie rozmawiać o uczuciach. Kobieta natomiast ma akceptować jego szorstkość i nieokiełznanie, żeby móc…przetrwać w niesprzyjającym świecie.
To wszystko pozostawiło po sobie ślady. Również w sposobie wychowywania dzieci. Zestresowani, zmęczeni rodzice stosujący często przemoc fizyczną to kiepski przykład dla dzieci. Niedobre wzorce przekazywane z pokolenia na pokolenia zrobiły swoje. I choć coraz więcej o tym się mówi, to nadal trudno zerwać z wdrukowanym sposobem myślenia. To wymaga pracy i ogromnej samoświadomości.
Dlaczego tak wiele osób jest toksycznych? Brak kontaktu z emocjami
Ogromnym problemem jest niska inteligencja emocjonalna. Nawykowe wypieranie emocji, brak przyzwolenia, żeby te trudne uczucia dopuścić do głosu, wyrazić je i dać im odejść.
Powszechna tendencja do oszukiwania siebie, wypierania tego, co się czuje, niepokazywania swojej prawdziwej twarzy. Receptą staje się nie leczenie ran, ale udawanie, że ich nie ma.
Bo:
- kiedyś wychowywało się dzieci twardą ręką,
- trzymało krótko,
- klapsem załatwiało spokój, pasem też,
- zostawiało dziecko samo, aż się wypłacze,
- karmiło z zegarkiem w ręku, a nie według potrzeb,
- powtarzano, że ryby i dzieci głosu nie miały.
Nic dziwnego, że takie wychowanie sprawiło, że dzieci wyrosły na mściwych, agresywnych, nieumiejących odczuwać wszystkich emocji dorosłych. Bo jak mawia ludowe powiedzenie – każdy potwór został stworzony przez innego potwora. I jeśli w pewnym momencie dorosłej już osoby nie stać na autorefleksję, nie zaczyna pracy nad sobą, to mamy problem.
Zawsze można zrzucić odpowiedzialność za własne problemy na trudne dzieciństwo, zamiast zacząć działać i zmieniać swoje życie.
Toksyczne rodzicielstwo
Skąd się biorą toksyczne osoby? Ano kształtują je toksyczne matki, wychowujące dzieci bez ojców.
Chłopcy zostają ograbieni ze wzorca mężczyzny. Nie wiedzą, kim są i jacy mogą się stać. Ich mamusie skupiają się na nich w przesadny sposób. Kochają, ale nie kochają mądrze.
Gdy chłopcy dorastają, mamy próbują ustawiać im życie. I niszczą wszelkie nieśmiałe początki uczucia kiełkującego między ich synusiami i innymi zawsze „nieodpowiednimi” kobietami.
Ojciec może być, ale tylko fizycznie, bo duchowo, emocjonalnie może być po prostu niedostępny.
Miłość zaborcza to jedno. Jest też problem zaniedbania, pozostawienia dziecka samemu sobie.
Dziewczynki patrzą na wiecznie zmęczoną i frustrowaną matkę. Obiecują sobie, że jak dorosną, takie nie będą, ale właśnie takie się stają z uwagi na przygnębiającą potrzebę powtarzania pewnych wzorców poznanych w dzieciństwie.
Nawet teoretycznie „normalna” rodzina nie zawsze pozwalała na ukształtowanie dzieci w zdrowe jednostki. Wszechobecny patriarchat, przemoc, alkohol – w znaczący sposób wpłynęły na miliony polskich rodzin i tym samym na następne pokolenie.
Napędzanie nienawiścią
Czasami toksyczni stajemy się po nieudanych relacjach. Nie wychodzi nam, ktoś bliski nas niszczy, a my nie umiemy tego zrozumieć. Rośnie w nas rozczarowanie światem i… żądza zemsty. Często nieuświadomiona, jednak na tyle silna, że potrzebuje „ustawienia” partnera od samego początku.
Zaczynamy wierzyć, że będzie dobrze tylko wtedy, kiedy będzie tak, jak „ja chcę”.
I w ten oto sposób stajemy się zaborcze, podejrzliwe, zazdrosne, tracimy kontrolę nad sobą i zamieniamy codzienność w piekło.
Im bardziej ktoś nas zniszczył, tym bardziej my niszczymy innych. I nie ma znaczenia, czy jest się kobietą, czy mężczyzną. Niezależnie od płci potrafimy być okrutni, wyrachowani, agresywni…stosować przemoc, niekoniecznie w białych rękawiczkach.
Toksycy biorą się ze złych doświadczeń. Kształtują ich inne toksyczne osoby. Potwór tworzy potwora.
Złe doświadczenia z dzieciństwa plus nieumiejętność radzenia sobie z emocjami.
Na szczęście traumy można przepracować, emocje wypuścić, oprawcom wybaczyć i ładnie się pożegnać. Wszystko jest dostępne, cała wiedza, tylko pokora, chęć pracy i życie staje się coraz lepsze. Nie ma co oceniać toksyka, warto się zastanowić dlaczego jest w naszej przestrzeni (jeśli jest) i z tego czerpać- to da nam impuls do pracy i naprowadzi nas na rozwiązania.
Darwinowski świat, rządzą silni i bezwzględni, którzy depczą wrażliwych i dobrych. I tak jest wszędzie.
Świat jest piękny to ludzie się zmieniają. Teraz nic się nie słyszy dobrego, jak nie wojna to przemoc to działa na psychikę człowieka zaczęli myśleć o sobie stając się egoistami ,a w rzeczy samej wszyscy mamy coś z toksyka i ciężko jest oceniać takich ludzi. Bierzmy z życia co najlepsze bo nic dwa razy się nie zdarza
A może wydaje nam się,że ktoś jest „toksyczny”😊a może jest zagubiony i przybrał taką formę obronną by nie stać się ofiarą i ucieka od rzeczywistości z którą walczy sam 😊bo brak zaufania jest silniejsze niż konfrontacja z przegraną😊i poniżeniem😊Może za dużo doświadczył „zła” i nie chce już doświadczeń😊dlatego w/g innych jest złem i „toksykiem”😊chce spokoju😊
Czy jest czy udaje toksyna fakt zostaje tak traktuje innych egoizm u tych ludzi jest tak ogromny że sięga zenitu jak dochodzi przeświadczenie że są idealnie a inni to chłam to mamy już potwora który jest idealny we wszystkim i ze wszystkich uświadomienie mu tego jest prawie niemożliwe a próby kończą się tym że on staje się jeszcze bardziej toksyczny bo jak ktoś śmiał stwierdzić że coś z nim jest nie tak to dla niego jak woda na młyn