Czy przepraszasz swoje dziecko?

0

Chcemy mieć autorytet. Uchodzić za osoby mądre, doświadczone. Dawać dobry przykład. I właśnie dlatego powinniśmy przyznawać się do błędów. Nie bać się przepraszać. Przepraszanie dzieci nie jest oznaką słabości, nie sprawi, że nagle stracimy swoją pozycję w rodzinie. Wprost przeciwnie pozwoli potwierdzić naszą siłę – osoby mądrej, świadomej tego, że nikt nie jest idealny. Dlaczego to tak ważne, żeby przepraszać swoje dziecko. Jednak jak to robić?

Czy przepraszasz swoje dziecko?

Przepraszam, ale…

Nie ma nic gorszego niż przeprosiny z jednoczesnym obwinianiem dziecka. To nie przeprosiny, ale ich karykatura. To działanie, które ma oczyścić nasze sumienie. Wcale nie pomaga dziecku. Wprost przeciwnie, wzbudza złość. I podnosi bunt. Zrozumiały zresztą jak mało co.

Bo gdy mówimy, przepraszam, ale to Twoja wina…. Ty mnie zdenerwowałaś…. Każdy by wybuchnął…. Takie zachowanie niestety wiąże się z konsekwencjami. Byłaś/byłeś okropny, dlatego źle postąpiłem, to obmywamy ręce. Usprawiedliwiamy się. Nie ma w tym pokory, przyznania się do winy. Jest targ próżności i obwiniania się. Przeprosiny nie są dobrym momentem na obwinianie kogokolwiek. Także dziecka. Więcej w nich powinno być ciszy i samoświadomości, mniej niemądrych słów.

Nawet jeśli to prawda. Może dziecko, większe czy mniejsze, tego dnia wyjątkowo zalazło nam za skórę.

Jesteśmy tylko ludźmi. Mamy swoją wytrzymałość, czasami emocje biorą górę. Ale co z tego?

To nie powód, żeby się usprawiedliwiać. Cokolwiek nie zrobiło dziecko, to my jesteśmy dorośli. To my powinniśmy zachować spokój, zachować się tak, jak należy. To była nasza odpowiedź. Jeśli mielibyśmy w sobie dość siły, postąpilibyśmy inaczej. Nie umieliśmy, dlatego stało się tak a nie inaczej. I za to należy przeprosić.

Bez przeprosin

Wielu z nas nigdy nie usłyszało słowa przepraszam od mamy i taty. Gdy coś się działo, dostawaliśmy kary, czasami wymierzane pasem prosto w pośladki. Byliśmy upokarzani słowem, odtrącani milczeniem, karani wyśmiewaniem i izolowaniem. Czy to pomagało? Być może niektórzy twierdzą, że tak. Jednak czego to uczyło?

Mianowicie, że nie warto przyznawać się do winy. Lepiej kłamać. Bo wymaga się od nas bycia idealnym.
Po co przyznawać się, że nie ogarniamy, skoro nie zyskamy ani zrozumienia, ani wsparcia? Uczyliśmy się, jak słuchać, gdy patrzą i jak oszukiwać, gdy nikt nie widzi.
Uczyliśmy się zamykać w sobie. Być oschłymi, wypierać emocje.

Taka postawa, wytykania każdego błędu innym, a nie sobie przez najważniejsze dla nas osoby nauczyła nas, że jesteśmy słabi. Niewątpliwie mocno destrukcyjnie wpłynęła na nasze poczucie wartości. Wielu z nas uwierzyło, że nigdy nie będzie wystarczająco dobra. Pokazano nam, że dorośli nawet gdy się mylą, to robią dobrze, a dzieci wprost przeciwnie. Nie mają głosu, muszą się podporządkować. To zrodziło poczucie bezsilności i niesprawiedliwości.

W dość zdecydowany sposób nadszarpnęło zaufanie do świata. Sprawiło, że przestaliśmy wierzyć w piękne hasła, zapewnienia, staliśmy się dwulicowi, może fałszywi, przynajmniej tam, gdzie zrozumieliśmy, że to się opłaca.

Przyjęliśmy te same wzorce. I zaczęliśmy bezlitośnie oceniać siebie i innych. Punktować za każde przewinienie, śmiać się z tych, którzy mają gorzej. Porównywać do nich i w ten sposób poprawiać swój nastrój. Zamiast skupić się na sobie, nauczyliśmy się przeglądać się w lustrze czyichś oczu.

Brak szczerych rozmów, bliskości, przyznania się do winy odebrał nam ważną umiejętność, niezbędną do budowania trwałych i stabilnych związków.

Co dają przeprosiny?

Przeprosiny pokazują, że mamy szacunek. Nie tylko do osoby, którą przepraszamy, ale też do siebie.

Mamy też wysokie poczucie wartości. Wiemy, że przeproszenie kogoś nie odbierze nam godności, nie wpłynie negatywnie na nasze samopoczucie. Pokazujemy dziecku, że jesteśmy szczerzy i autentycznie.

Nie udajemy superbohaterów, jesteśmy tylko ludźmi. Dajemy tym samym dziecku prawo do bycia po prostu człowiekiem. Akceptując swoją niedoskonałość, pozwalamy na niedoskonałość drugiemu, małemu człowiekowi.

Dziecko bowiem widzi i rozumie więcej. Ono ma świadomość, że postąpiliśmy źle, nawet jeśli nie przepraszamy i wypieramy się swoich błędów. Dziecko widzi. I wyciąga wnioski. Nie takie, że rodzic jest nieomylny, ma wielki autorytet, wprost przeciwnie, dziecko uczy się, że trzeba oszukiwać. Nie można być sobą. A każde potknięcie to powód do mącenia i zakłamywania rzeczywistość.

Dojrzali ludzie przepraszają. Przyznają się do błędów. Umieją śmiać się z wad. Mają dystans. Pozostali nie mają tej umiejętności.

Niektórzy rodzice obawiają się, że przyznając się do błędu, dziecko będzie im to wypominać. Wykorzysta ten fakt przeciwko mamie czy tacie. I rzeczywiście może się tak zdarzyć. Jednak tylko w sytuacji, gdy my sami jesteśmy okrutni i wypominamy dziecku jego przewinienia. Nie umiemy wyciszyć własnych obaw i emocji i w chwili, gdy dziecko mówi nam „straszną prawdę” zrywamy z nim cienką nić porozumienia.

Zamiast nagradzać cywilną odwagę i dać wsparcie, odtrącamy. Nie bierzemy pod uwagę, że samo wyznanie win jest już karą. Powoduje dyskomfort, sprawia, że ogarnia nas żal i często przywołuje przykre myśli o sobie samym.

Gdy ktoś przeprasza, to czas na przytulenie, wsparcie, powiedzenie, że wszystko będzie dobrze. Ale to wymaga siły. I dlatego właśnie rodzic powinien zrobić wszystko, żeby ją mieć.

Przepraszaj dziecko

  • przepraszając dziecko, pokazujesz, że każdy może się mylić,
  • jesteś silna, ono też może być,
  • każdy popełnia błędy,
  • wszystko można naprawić,
  • nie ma takiej strasznej rzeczy, której nie można wyznać,
  • dziecko może przyjść do Ciebie ze wszystkim,
  • okazujesz szacunek,
  • nie zaciemniasz faktów, tak najłatwiej, powiedzieć, że dziecko źle widziało, źle zrozumiało,
  • traktujesz je tak, jak na to zasługuje. Pokazujesz, że jest na tyle mądre, żeby odebrać przeprosiny.

Uczysz, jak to robić. Czas przepraszania to nie jest moment, w którym mamy wykorzystywać czyjeś wyznanie. To czas na przemyślenie również swojego zachowania,

  • uczysz empatii,
  • okazujesz zaufanie,
  • inwestujesz w przyszłość dziecka – dziecko będzie umiało zachować się w trudnych momentach, będzie lepiej odbierane przez otoczenie.

Dlaczego warto przepraszać dziecko? Okazuje się, że w ten prosty, choć trudny sposób pokazujemy mu, jak wiele dla nas znaczy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj