Wszyscy jesteśmy narcyzami?

0

Dzisiejszy świat tworzy narcyzów. Na potęgę. Rodzi ich, wcale nie w bólach, przeciwnie, z wielką lekkością. Zamyka ludzi w narcystycznej bańce, wmawiając im, że są potężni, doskonali, jedyni, niesamowicie elokwentni, szczególni pod każdym względem. Przekazuje fantazje na temat ich wielkości. Generuje ustawiczną potrzebę podziwiania, pogłębianą przez media społecznościowe i lansowanie się w nich zdjęciami, osiągnięciami… Odbiera empatię, uważając ją za kulę u nogi, innymi słowy zbędny balast, który utrudnia samorealizację. Szepcze do ucha zdania typu: nie patrz na innych, nie przejmuj się
nimi. Po co ci to?! Bądź twarda. Załóż pancerz i nie oglądaj się na otoczenie. Czy zatem wszyscy jesteśmy narcyzami? Na szczęście (jeszcze) nie…

Wszyscy jesteśmy narcyzmami

Samotność a narcyzm

Człowiek nie był nigdy samotną wyspą i nigdy nią nie będzie. Tymczasem wmawia się nam, że możemy funkcjonować w oderwaniu od innych. Jesteśmy samowystarczalne, na tyle mocne, że poradzimy sobie same. I pewnie, jesteśmy w stanie, umiemy o wszystko zadbać. Jeśli musimy, potrafimy wiele. Czasami nie ma innej opcji.

Jednak ta samodzielność zawsze ma pewną cenę. Najczęściej jest nią samotność, często doprawiona zgorzknieniem i pogardą dla innych. Nierzadko również życie w pojedynkę buduje w nas przekonanie o własnej supermocy, wyjątkowości…w połączeniu z poniżaniem innych, którzy tego nie potrafią. To już o krok od narcyzmu, niebezpiecznie blisko do tego zaburzenia.

Rzeczywistość tworząca narcyzów

Według różnych szacunków nawet 6 % populacji może cierpieć na narcystyczne zaburzenia osobowości.

Naukowcy prognozują, że liczba ta będzie rosła. Problem ma stawać się coraz większy u coraz młodszych pokoleń. Ma go pogłębiać powszechnie dostępny internet i wzorce w nim propagowane, a także coraz słabsze więzy społeczne.

Myśl o sobie

Z jednej strony skoncentrowanie się na sobie ma sens. Chodzi o to, żeby w końcu zadbać o siebie i uniknąć sytuacji, kiedy żyjemy głównie dla innych, sądząc, że tak powinno być.

Całkowicie nie zdając sobie sprawy z tego, że w taki sposób oszukujemy siebie i swoje otoczenie też.

Nie da się bowiem być szczęśliwą, jeśli nie zadbamy o siebie. Jeśli nie wyjdziemy od siebie.

To jak instrukcja w samolocie – najpierw zakładamy maskę sobie, potem innym. Odwrotna kolejność sprawi, że nie uratujemy nikogo, nawet siebie.

Z drugiej strony w tym zwróceniu się w swoją stronę często idziemy za daleko, wpadamy w pułapkę.

Tracimy równowagę, ujmując to kolokwialnie – przeginamy w drugą stronę. Bo w myśleniu o sobie nie ma nic złego, ale już w manii wielkości kryje się wielkie nieszczęście. Jeśli skoncentrowanie się na sobie występuje z całkowitym ominięciem potrzeb innych – robi się problem. Brak empatii i wrażliwości czyni nas bowiem narcyzami. Kreaturami, które niewiele rozumieją. Nie potrafią budować zdrowych relacji. Unieszczęśliwiają innych i siebie.

Różne oblicza narcyzmu

Psychiatra Jean Cottraux wyróżnia trzy rodzaje narcyzmu (źródło „Głupota i narcyzm” w „Głupota: nieoficjalna biografia” Jean-Francois Marmion):

  •  Narcyzm złośliwy, wielkościowy, będący formą zaburzenia osobowości wyjątkowo nieprzyjemną, despotyczną, agresywną, wrogą, całkowicie pozbawioną empatii. Ten typ narcyza uważa, że nie dotyczą go ogólne zasady, zasługuje na specjalne traktowanie. Jest bowiem inny, lepszy od reszty, gardzi otoczeniem. Ma specjalne prawa i nie ma ochoty się dostosowywać. Potrafi być mocno złośliwy. Jednak nie lubi ryzykować. Gdy potraktujemy go w zdecydowany sposób, umie się dostosować i wycofać. Nie ma jednak wyrzutów sumienia ani poczucia winy. On zawsze postępuje dobrze – oczywiście w jego ocenie. Wybiera sobie za ofiary osoby, które nie są w stanie się mu przeciwstawić – grzeczne, niepewne siebie, z niską asertywnością. Żeruje na ich poczuciu zagubienia i braku siły do przeciwstawieniu się jemu. Często ten typ narcyzmu objawia się w internecie. Narcyz wysyła przesadnie krytyczne komentarze, ubliża innym, hejtuje, trolluje, wyraża w dziwnych sytuacjach gniew, przesadnie dba o „swoje dobre imię online”.
  • Narcyzm depresyjny – to typ kruchy, lękliwy, chwiejny. Paradoksalnie nie przypomina typowego narcyza typu pierwszego. Bywa bowiem mocno niestabilny. Z drugiej strony wyróżnia go mania wielkości, poczucie, że jest ważniejszy od innych. Jednak cecha ta ujawnia się tym bardziej, im dana osoba czuje się gorzej. Im jest bardziej zagrożona, tym mocniej maskuje ona swoje prawdziwe uczucia. Ten typ lubi stawiać sobie wysokie cele, udowadniać, że potrafi „wszystko”. Jest perfekcjonistą.
  • Narcyzm ekshibicjonistyczny – typ wielkościowy, wyjątkowo ambitny, lubiący się chwalić swoimi osiągnięciami. Cechuje go wyjątkowa charyzma, wdzięk, zdolności uwodzenia swoich słuchaczy. Ma silną potrzebę władzy. Musi czuć się ważny, inaczej traci grunt pod nogami. Ma dużo energii, wyróżnia się inteligencją. To sprawia, że według wspomnianego wyżej badacza – psychiatry Jean Cottraux, wymieniającego ten typ narcyzmu – ma on wiele dobrych cech, który pozwala w realizacji narcyza w zawodach wymagających silnych cech przywódczych, jako uczony, artysta, lekarz.

Ego, które nie przestaje rosnąć

Narcyz to osoba, która patrzy na Ciebie, ale widzi siebie. Absolutnie nie zależy jej na innych. Liczy się ona i jej nadęte, ciągle powiększające się ego.

Jesteś w tym miejscu z jakiegoś powodu. Dowiedz się, z jakiego!

Jak sobie z radzić z narcyzem?

Jeśli mamy do czynienia z narcyzem ostatnim, wielkościowym, ekshibicjonistycznym, można sobie z nim w stosunkowo prosty sposób poradzić.

Rozwiązanie? W inteligentny sposób schlebiać. Po co? Odpowiedź jest prosta, po to, żeby uzyskać własny cel, załatwić sprawę, załagodzić sytuację. Jako podwładni narcyza, przy odpowiednim podejściu, możemy nawet świetnie się tym bawić. Mówić narcyzmowi komplementy i schodzić z drogi, milcząc, gdy nie ma on humoru. Zakładając, że to delikatny typ narcyza, da się tak żyć.

Dużo trudniejsze zadanie pojawia się wtedy, kiedy mamy do czynienia z typem złośliwym, narcyzem czerpiącym radość z poniżania innych. Ten typ narcyza niestety jest bardzo bliski psychopatii. I walka z nim jest tak trudna, że wręcz niemożliwa. Jedyne, co można zrobić, to uratować się ucieczką. Jeśli zdołamy, warto wcześniej udowodnić nieodpowiednie zachowanie narcyza. Trzeba jednak mieć twarde dowody, żeby to zrobić. I do tego również ogromną siłę.

Niestety narcyz złośliwy rzadko ma refleksję nad swoim zachowaniem. Nie szuka pomocy, wsparcia, nie idzie na terapię. Jeśli nawet trafia do psychiatry, to nie po to, żeby się zmienić i przestać krzywdzić innych. Nie. Cel narcyza tego typu jest inny – jemu chodzi o odzyskanie pozycji, po to, by zachowywać się dokładnie tak, jak wcześniej. Tym razem jednak doskonalej, by nie dać się wybić z rytmu i usunąć z
osiągniętej pozycji.

Kogo wybiera sobie narcyz?

Narcyz najczęściej szuka jako partnerów życiowych osoby zalęknione, o niskim poczuciu własnej wartości, depresyjne. Takie, które szukają winy ciągle w sobie. Sądzą, że nie dorastają do pięt swojemu idealnemu partnerowi i ciągle czują się w jego towarzystwie gorsze. Narcyz to ich bóg, uwodziciel, niedościgniony wzór. Dla osoby narcystycznej bliska osoba jest lustrem, w którym może się przejrzeć, widząc siebie w najlepszych barwach.

Jak walczyć z tym przekonaniem? Niestety nie jest to proste. Potrzeba psychoterapii. Ofiara narcyza szukając pomocy psychologa lub psychiatry, jest w stanie zakończyć destrukcyjną relację.

Często trzeba ostro zakończyć relację, zmieniając swój numer telefonu, wyprowadzając się, bez podawania adresu. Tylko w ten sposób można odzyskać prawdziwy spokój. Po czasie okazuje się, że naprawdę było warto…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj